Proces sądowy, w szczególności proces karny, w państwie prawa, jakim jest Polska, musi spełniać pewne standardy praworządności określone w prawie międzynarodowym oraz konstytucji. Standardy te w dużej mierze realizowane są za pomocą tzw. zasad procesu karnego. Jedną z nich jest prawo do obrony, z którego może korzystać oskarżony niezależnie od swojej roli w procesie jako świadek.
Zasady procesu karnego są zapisane bezpośrednio w Konstytucji i kodeksie postępowania karnego lub wyinterpretowywane z tych przepisów przez orzecznictwo i doktrynę. Zasada prawa do obrony pojawia się już w Artykule 42 ust. 2 Konstytucji, który stanowi: „Każdy, przeciw komu prowadzone jest postępowanie karne, ma prawo do obrony we wszystkich stadiach postępowania. Może on w szczególności wybrać obrońcę lub na zasadach określonych w ustawie korzystać z obrońcy z urzędu.”. Rozwinięcie tej zasady znajduje się w licznych przepisach polskiego kodeksu postępowania karnego. (m.in. art 6 k.p.k.).
Zasada prawa do obrony posiada dwa aspekty: formalny (prawo do posiadania obrońcy) i materialny. Aspekt materialny jest kluczowym zagadnieniem poruszanego w tym artykule tematu. Wyraża się on najpełniej w art. 74 § 1 k.p.k.: „oskarżony nie ma obowiązku dowodzenia swojej niewinności ani obowiązku dostarczania dowodów na swoją niekorzyść”. Szczególnie ważna jest zasada wyrażona in fine tego przepisu – często ujmowana w formie rzymskiej paremii: nemo se ipsum accusare tenetur. W kolejnych przepisach karnej ustawy procesowej uściślono, iż oskarżony (we wcześniejszych stadiach procesu podejrzany – w przypadku omawianych tu uprawnień pozycja podejrzanego i oskarżonego jest analogiczna) ma prawo składać wyjaśnienia, ale równie dobrze może on odmówić ich składania lub odmówić odpowiedzi na poszczególne pytania.
Organy procesowe mają obowiązek poinformować oskarżonego o jego uprawnieniach (art. 175 § 1 k.p.k.). Jeżeli składający wyjaśnienia zdecyduje się mówić, jest on nadal chroniony – to znaczy: nie może on być pociągnięty do odpowiedzialności za zatajenie lub przeinaczenie prawdy. Mówiąc krótko: oskarżony składający wyjaśnienia ma prawo kłamać i nie może być za to w żaden sposób ukarany. Procesowym wyrazem takiego stanu rzeczy jest art. 189 pkt 3 k.p.k. który stanowi, iż nie odbiera się przyrzeczenia (będącego podstawą ewentualnego pociągnięcia do odpowiedzialności, na marginesie - również świadek, jeżeli z jakichś przyczyn nie odebrano od niego przyrzeczenia nie może odpowiadać za składanie fałszywych zeznań) od osoby podejrzanej o popełnienie przestępstwa, będącego przedmiotem tego postępowania, przestępstwa ściśle powiązanego z przedmiotem postępowania lub jeżeli sprawa podejrzanego została wyłączona do osobnego postępowania. W żadnym z tych przypadków, w których osoba zeznająca jako świadek mogłaby ewentualnie musieć zeznawać przeciwko sobie samej, nie odbiera się przyrzeczenia aby zagwarantować prawo do obrony.
Ochrona procesowa świadków jest znacznie węższa tj. mają oni dużo więcej obowiązków wobec organów procesowych niż oskarżony. Wynika to oczywiście z faktu, że świadek nie jest co do zasady narażony na prawnokarną reakcję wymiaru sprawiedliwości. Dlatego też świadkowie mają obowiązek składać zeznania (w kodeksie postępowania karnego wymienione jest numerus clausus sytuacji ,w których można odmówić składania wyjaśnień, lub odpowiedzi na poszczególne pytania jako świadek art. 182 – 183 k.p.k.). Jednocześnie kodeks karny zawiera przepis statuujący odpowiedzialność karną za składanie fałszywych zeznań (art. 233 k.k.). Reasumując, świadek w przeciwieństwie do oskarżonego co do zasady ma obowiązek składać zeznania i co więcej składać zeznania prawdziwe.
Na tle takiego stanu prawnego pojawia się oczywiście pytanie – jak traktować osobę, która de facto jest podejrzana o popełnienie przestępstwa, natomiast de iure występuje ona w procesowej roli świadka? Problem ten zarówno doktryna prawa karnego jak i konsekwentna linia orzecznicza sądów rozwiązują jednoznacznie – w każdej sytuacji przeważa zasada prawa do obrony.
Pytanie takie może pojawić się w dwu wariantach:
Po pierwsze problem taki pojawia się jeżeli osoba zostaje najpierw przesłuchana w sprawie jako świadek, natomiast dopiero później organ procesowy stawia jej zarzuty, przez co uzyskuje status podejrzanego. W momencie przesłuchiwania osoby jako świadka organ może być nieświadomy tego, iż ma do czynienia ze ewentualnym sprawcą czynu, a wiedzę o tym uzyskuje dopiero później, co przekłada się na późniejsze postawienie w stan podejrzenia. Może jednak zaistnieć sytuacja dużo bardziej niebezpieczna z punktu widzenia zachowania standardów praw człowieka, mianowicie organ zdaje sobie bardzo dobrze sprawę, iż ma do czynienia z osobą, która powinna uzyskać status podejrzanego, jednak przed formalnym przedstawieniem zarzutów przesłuchuje ją w charakterze świadka, aby nakłonić lub wręcz zmusić ją do złożenia zeznań.
W obu tych przypadkach linia orzecznicza SN jest bardzo konsekwentna. Jeszcze pod rządami starego kodeksu karnego z 1969 r. Sąd Najwyższy podjął uchwałę z dnia 20 czerwca 1991 (I KZP 12/91), w której jasno wypowiedział się iż „nie jest dopuszczalne skazanie sprawcy fałszywych zeznań za przestępstwo określone w art 247 §1(odpowiednio art. 233 §1 k.k. z 1997 roku), jeżeli w postępowaniu karnym w którym występował jako oskarżony, złożył je uprzednio w charakterze świadka, co do okoliczności związanych z zarzucanym mu czynem”. Uchwała ta wyznacza również zakaz pośredniego naruszenia tego prawa tj. „zasady tej nie można zarówno wprost jak i w sposób pośredni naruszać, a m.in. przez to, że w tym samym postępowaniu karnym odczytuje się protokoły zeznań oskarżonego złożonych we wcześniejszym jego etapie w charakterze świadka”
Przesłuchania świadka w takiej sytuacji w ogóle nie powinno nastąpić, natomiast jeżeli z jakichś względów nastąpiło, należy je uznać za pozbawione mocy prawnej, ponieważ nie może być czynem karalnym zachowanie się jednostki, do którego jest ona uprawniona. (Kodeks karny część szczególna. Komentarz tom. 2 red. A. Zoll). Pod rządami nowego kodeksu stanowisko takie potwierdził dosłownie sąd apelacyjny w Łodzi w swoim wyroku z dnia 19 czerwca 2001 (II Aka 74/01). Przytoczona w tym miejscu linia orzecznicza jasno stoi na stanowisku pełniej ochrony praw przysługujących osobie oskarżonej w tym prawa do obrony materialnej.
Druga sytuacja, w której prawa i obowiązki oskarżonego i świadka mogą teoretycznie się zazębiać, następuje kiedy od osoby posiadającej już status oskarżonego odbiera się przyrzeczenie i traktuje go jako świadka. Orzecznictwo w takiej sytuacji jest analogiczne do sytuacji „następstwa czasowego” ról procesowych tj. rozstrzyga na korzyść prawa oskarżonego do obrony. Sytuacja ta jest łatwiejsza w interpretacji ponieważ w takim przypadku oczywistość naruszenia uprawnień osoby oskarżonej jest tak rażąca, iż nie ma wątpliwości, że takie jej traktowanie jest niedopuszczalne.
Sąd Najwyższy staje na takim stanowisku w wymienionej już wyżej uchwale (I KZP 12/91), stwierdzając iż: „nie wolno przesłuchiwać oskarżonego w jego własnej sprawie w charakterze świadka. Zakaz taki wynika z samej istoty prawa oskarżonego do obrony i procesowych gwarancji. Istnieje bowiem zasadnicza różnica w sytuacji procesowej świadka i oskarżonego. O ile świadek ma obowiązek składania zeznań i ponosi odpowiedzialność karną za fałszywe zeznania, o tyle oskarżony ma prawo odmówić wszelkich wyjaśnień i korzysta z przywileju bezkarności, gdy są one fałszywe, zgodnie z formułowaną w doktrynie zasadą, iż nikt nie może być świadkiem we własnej sprawie.” Kluczowa zasada materialnego prawa do obrony wyrażona i podkreślona w tej uchwale nie straciła w żaden sposób swojej aktualności również pod rządami nowego Kodeksu Karnego.
Podsumowując, konstytucyjna zasada prawa do obrony oskarżonego jest w przepisach polskiego procesu karnego i praktyce sądów realizowana w sposób bardzo szeroki. Nie odnosi się ona tylko do osób będących formalnie oskarżonymi, ale również do osób, które brały udział w procesie jeszcze przed postawieniem im zarzutów w innych rolach procesowych. Tak więc prawo do obrony ma osoba, która rzeczywiście jest sprawcą przestępstwa bez względu na jej sytuację formalną i oficjalną rolę w procesie. Bronić się może każda osoba mająca „coś na sumieniu”. Pełne i konsekwentne rozdzielenie ról procesowych świadka i oskarżonego (nawet pełnionych nierównocześnie) pozwala oskarżonym realizować przysługujące im prawa w każdej sytuacji oraz uniemożliwia organom procesowym stosowanie niezgodnych z prawem czy balansujących na jego granicy nacisków na oskarżonego. Konsekwentna linia orzecznicza sądów polskich, które od kilkunastu lat jasno trzymają się tych zasad, pozwala rozwijać zaufanie obywateli do organów ścigania i utwierdza w poczuciu praworządności państwa, które dba o jak najpełniejszą realizację praw przysługujących jego obywatelom, w tym praw procesowych.
Helena Ścigała
TreĂĹÄĹ:
wyczerpujący artykuł. Brawo ! ...