Ustalenie pochodzenia dziecka jest ściśle związane z dziedziną życia rodzinnego i prywatnego. Jednak ze względu na pewne znaczące wartości, przede wszystkim zabezpieczenie interesów dziecka, podlega ono ustawowej regulacji. Rodzicom dziecka nie przysługuje zatem pełna swoboda w ukształtowaniu praw stanu potomstwa – swobodę tę ograniczają funkcjonujące w prawie rodzinnym domniemania ojcostwa i ograniczone terminy ich obalania.
Dziecko urodzone przez kobietę pozostającą w związku małżeńskim nie może być uznane przez innego mężczyznę przed obaleniem domniemania na drodze sądowej ojcostwa męża nawet wtedy, gdy ten za ojca się nie uważa lub posiada pewność, że ojcem nie jest. Zatem dążenie rodziców do ustalenia pochodzenia dziecka zgodnie z prawdą materialną nie mogą być realizowane w sposób dowolny, wybrany przez nich, np. przez złożenie stosownych oświadczeń.
Prawo wymaga spełnienia określonych procedur, co ma na celu przede wszystkim ochronę interesów małoletniego - system domniemań wskazuje mężczyznę, który jest uznawany w świetle prawa za ojca. Pociąga to za sobą zobowiązania domniemanego ojca do opieki nad dzieckiem i ponoszenia nakładów finansowych na jego utrzymanie. Takie rozwiązanie ma swoją wartość również dla małżonków – w przeważającej większości przypadków, gdy ojcostwo nie jest kwestionowane, pozwala uniknąć niepotrzebnych formalności takich jak konieczność uznania dziecka przed sądem czy urzędem stanu cywilnego.
Stara łacińska paremia głosi: „Mater semper certa est”, co oznacza że matka zawsze jest pewna. Mimo rozwoju medycyny i wynikłych stąd problemów prawnych, takich jak ustalenie pochodzenia dziecka urodzonego przez matkę zastępczą lub w drodze zapłodnienia in vitro z komórki jajowej innej kobiety, kwestia ustalenia macierzyństwa stanowi, póki co, kwestię drugoplanową. Praktyka życia codziennego, znajdująca odzwierciedlenie w orzecznictwie sądów polskich i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, wskazuje przede wszystkim na problem uznania dziecka lub zaprzeczenia ojcostwa przez mężczyznę. Z tego powodu poniżej przedstawiony model dotyczy ustalania i zaprzeczenia ojcostwa przez mężczyznę w świetle wyroków Trybunału Konstytucyjnego oraz Trybunału w Strasburgu, wraz z oceną funkcjonujących rozwiązań. Położenie nacisku na orzecznictwo ma na celu ukazanie kontrowersji obecnego modelu i jego ewolucję w wyniku rozstrzygnięć sądowych, artykuł pomija zatem szczegółowy opis stanu prawnego, zakładając jego ogólną znajomość u czytelników.
1. Ustalenie pochodzenia dziecka na drodze sądowej
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego K 18/02 z 28 kwietnia 2003 r.[1]
Wyrok ten został wydany wskutek wniesienia przez Rzecznika Praw Obywatelskich wniosku o stwierdzenie niezgodności z Konstytucją przepisów wymagających zgody matki na uznanie dziecka przez biologicznego ojca, jak również braku jego samoistnego uprawnienia do wniesienia powództwa o sądowe ustalenie pochodzenia dziecka w razie niewyrażenia tej zgody przez kobietę. Zdaniem Rzecznika unicestwiało to prawo biologicznego ojca do dochodzenia swych praw stanu i praw stanu dziecka oraz możliwość ustalenia stosunków prawnych między nimi.
Trybunał Konstytucyjny uznał, że rozwiązanie wyłączające możliwość wniesienia przez mężczyznę będącego biologicznym ojcem powództwa o sądowe ustalenie pochodzenia dziecka jest niezgodne z zagwarantowanymi konstytucyjnie prawem do sądu oraz prawami dziecka. W konsekwencji wyroku, ustawą z dnia 17 czerwca 2004 r.[2] zmieniono art. 84, uzupełniając o biologicznego ojca krąg osób uprawnionych do wniesienia powództwa.
Na wskazany wyrok TK powołał się nieco później w swojej skardze konstytucyjnej Adam Trojanek, domagając się uznania za niezgodne z Konstytucją art. 80 i art. 81 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego w zakresie, w jakim wyłączają prawo mężczyzny będącego biologicznym ojcem dziecka do żądania unieważnienia uznania dziecka, dokonanego przez innego mężczyznę.
2. Zaprzeczenie uznania dziecka przez mężczyzne nie będącego jego biologicznym ojcem
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego SK 20/05 z dnia 17 kwietnia 2007 r.[3]
Wyrok dotyczy kwestii unieważnienia uznania dziecka dokonanego przez mężczyznę, który nie jest ojcem biologicznym. Skarga konstytucyjna została sformułowana w oparciu o następujący stan faktyczny: Sąd Okręgowy w Koszalinie oddalił apelację Adama Trojanka od wyroku Sądu Rejonowego w Szczecinku w sprawie o unieważnienie uznania dziecka i ustalenie ojcostwa. Sądy obu instancji oparły swoje rozstrzygnięcia na braku czynnej legitymacji skarżącego do wytoczenia powództwa o unieważnienie uznania dziecka.
Skarżący zakwestionował konstytucyjność przepisów art. 80 i 81 KRiO. Zdaniem Adama Trojanka, pozbawienie ojca biologicznego możliwości doprowadzenia do unieważnienia uznania dziecka w sytuacji, gdy dokonał tego za zgodą matki inny mężczyzna, narusza zagwarantowaną w art. 72 § 1 zasadę ochrony praw dziecka, jak również przewidziane w art. 45 § 1 i art. 77 § 2 prawo do sądu.
Trybunał Konstytucyjny postępowanie w części dotyczącej art. 80 umorzył, stwierdzając że nie może tu mieć zastosowania kompetencja Trybunału do badania przepisu pod kątem niepełnej regulacji, czyli „braku pewnych elementów normatywnych, których istnienie warunkowałoby konstytucyjność danej regulacji”[4]. Trybunał stwierdził, że „zarzut niepełnej regulacji nie uwzględnia ani charakteru (natury), ani treści przepisu, do którego jest skierowany. Również skarżący nie wykazał w uzasadnieniu skargi, na czym miałby polegać zarzut pominięcia w art. 80 i w jaki sposób pominięcie to miałoby naruszać jego konstytucyjne wolności i prawa”.
Przechodząc do badania konstytucyjności przepisu art. 81, Trybunał wskazał, iż skarżący w uzasadnieniu skargi powoływał się często na wcześniejszy wyrok TK związany z ustaleniem pochodzenia dziecka[5]. Trybunał uznał jednak wnioski wywiedzione przez skarżącego ze wskazanego wyroku za błędne, a w rezultacie również zarzuty przedstawione w skardze za niezasługujące na aprobatę. Trybunał nie zgodził się z dokonanym przez Adama Trojanka zrównaniem praw dziecka z prawami ojca biologicznego. Odmówił także racji twierdzeniu, że „skoro Trybunał Konstytucyjny uznał prawo biologicznego ojca do dochodzenia przed sądem ustalenia swojego ojcostwa, to dalszym krokiem winno być uznanie, że biologiczny ojciec ma prawo kontestować uznanie swojego dziecka przez innego mężczyznę”[6].
Trybunał argumentował, że możliwość wniesienia powództwa przez ojca biologicznego ma na celu ustalenie stanu cywilnego dziecka, natomiast żądanie zaprzeczenia ojcostwa innego mężczyzny prowadziłoby do podważenia ukształtowanych więzi rodzinnych, a jednocześnie z zaprzeczeniem ojcostwa nie łączyłoby się ustalenie nowego stanu cywilnego. Ze względu na twierdzenie skarżącego, że swoje błędne poglądy oparł na wyroku K 18/02, Trybunał uznał za stosowne przytoczenie obszernych fragmentów orzeczenia, odnoszących się do rozpatrywanej sprawy.
Trybunał rozpoczął od przypomnienia, że dobro dziecka jest naczelną zasadą polskiego prawa rodzinnego, której „najpełniejsza realizacja (...) dokonywać się może poprzez zapewnienie możliwości jego wychowania w rodzinie, przede wszystkim w rodzinie naturalnej(...). Nie oznacza to, że prymat rodziny naturalnej i więzi biologicznej jako podstawy kształtowania stosunków rodzinnych ma charakter bezwzględny(...)”[7]. Dalej Trybunał argumentuje, że istnieją sytuacje, takie jak potrzeba ochrony ustabilizowanych relacji rodzinnych, ustalonych niezgodnie z prawdą biologiczną, w których interes dziecka przeważy nad interesem rodziców biologicznych. Znajduje to uzasadnienie w fakcie, iż „bezwzględne dążenie do prymatu rodziny naturalnej mogłoby niekiedy odbywać się kosztem dobra dziecka”[8]. Dalej Trybunał wskazuje na inne wartości podlegające ochronie konstytucyjnej: dobro rodziny oraz bezpieczeństwo i pewność prawa.
Konkluzją tych rozważań jest stwierdzenie, że „interes dziecka małoletniego oraz – szerzej – stabilność stosunków rodzinnych prowadzić może w konsekwencji do podważenia zasady prymatu ustalenia oraz ochrony ojcostwa biologicznego(...). Przyjęte rozwiązania kodeksowe zmierzają do wyrażenia równowagi pomiędzy tymi wartościami i nie mogą być uznane za sprzeczne z Konstytucją tylko z tej racji, że prawa stanu będą w pewnych sytuacjach rozbiegać się z prawdą materialną. Prawa rodziców biologicznych nie podlegają bezwzględnej ochronie konstytucyjnej. Zdaniem Trybunału wartością, która wymusza i zakreśla wyraźne granice tej ochrony, jest dobro dziecka”[9].
Należy w tym miejscu wskazać na dwa najważniejsze powody, dla których nie sposób zgodzić się ze sposobem wnioskowania Trybunału i w rezultacie z podjętym rozstrzygnięciem. Odmawiając ochrony prawa ojca biologicznemu do nawiązania przez niego stosunków prawnych z dzieckiem, Trybunał powołuje się przede wszystkim na dobro małoletniego. Jak wynika jednak z art. 31 § 3 Konstytucji „ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko wtedy gdy są konieczne dla ochrony wolności i praw innych osób”. Z przepisu tego wynika obowiązek rozważenia, czy pozbawienie biologicznego ojca możliwości unieważnienia uznania dziecka przez innego mężczyznę jest rozwiązaniem koniecznym dla ochrony dobra małoletniego.
Tymczasem Trybunał powołując się na tę ostatnią wartość, nie sprecyzował, na czym miałoby polegać jej naruszenie w razie przyjęcia rozwiązania wnioskowanego przez Adama Trojanka. Lektura uzasadnienia wyroku prowadzi do wniosku, że Trybunał niejako przeciwstawia w niektórych sytuacjach dobro dziecka dobru ojca biologicznego, nie przedstawiając jednocześnie żadnych powodów, dla których pogodzenie obu wartości nie miałoby być możliwe. Jednocześnie Trybunał zdaje się marginalizować wartość poznania przez dziecko swych korzeni biologicznych i nawiązania relacji z obojgiem rodziców.
Należy zwrócić uwagę na fakt, że w obecnym, podtrzymanym wyrokiem Trybunału stanie prawnym, w razie urodzenia dziecka w stanie faktycznym nie objętym domniemaniem ojcostwa, biologiczny ojciec będzie pozbawiony możliwości dochodzenia swego ojcostwa, jeżeli tylko za zgodą matki dziecka, uzna je wcześniej inny mężczyzna. Prowadzi to do sytuacji, w której jednostronna decyzja kobiety, poparta aktem uznania dziecka dokonanego np. przez jej nowego partnera życiowego, pozbawia ojca biologicznego wszelkich praw. Wbrew twierdzeniom Trybunału, nie prowadzi to do efektywniejszej ochrony dobra małoletniego. Twierdzenie, że stabilność praw stanu jest dla dziecka lepsza niż ich zmiana w postaci ustalenia pochodzenia dziecka zgodnie z prawdą biologiczną, jak o to wnioskuje ojciec, nie znajduje żadnego racjonalnego uzasadnienia.
Można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że podjęcie przez ojca konkretnych środków prawnych w postaci żądania unieważnienia uznania dziecka dokonanego przez innego mężczyznę, ma na celu następcze uznanie dziecka przez ojca biologicznego i nawiązanie między nimi relacji zarówno prawnych, jak i emocjonalnych. Podkreśla się w literaturze prawo dziecka do poznania tzw. „korzeni biologicznych”. Nie jest przy tym powiedziane, że realizacja przez ojca biologicznego jego praw i obowiązków do uczestnictwa w wychowaniu i utrzymaniu dziecka będzie gorsza niż mężczyzny nie będącego ojcem, który dziecko uznał. Ewentualne zastrzeżenia co do pełnienia przez mężczyznę władzy rodzicielskiej mogą być przedmiotem odrębnego postępowania, nie powinny jednak stanowić podstawy do odmówienia mu możliwości uznania jego dziecka w efekcie decyzji matki dziecka, związanej zwykle z jej wyborami życiowymi.
Ochrona praw dziecka do poznania swojego pochodzenia i nawiązania relacji z obojgiem rodziców nie stoi również na przeszkodzie realizacji dobra rodziny założonej przez matkę z innym mężczyzną. Rozwiązania przewidujące opiekę dzieloną między małżonków rozwiedzionych pokazują, że utrzymywanie kontaktów z obojgiem rodziców jest nie tylko możliwe, ale i potrzebne, nawet jeśli założyli osobne rodziny. Zatem samo zakończenie związku z ojcem dziecka i założenie rodziny z innym mężczyzną, który pragnie wychowywać dziecko jak swoje, nie może być podstawą odmówienia ojcu biologicznemu nawiązania relacji z dzieckiem, jest bowiem możliwe z psychologicznego i socjologicznego punktu widzenia dorastanie małoletniego w rodzinie założonej przez jego matkę i jednoczesne utrzymywanie kontaktów w ojcem. Przyjęcie innego rozwiązania mogłoby prowadzić do absurdalnego wniosku, że jeżeli po rozstaniu rodziców to ojciec założy nową rodzinę, dla dobra dziecka i stabilnych relacji rodzinnych można pozbawić matkę biologiczną kontaktów z dzieckiem.
Jednocześnie warto w tym miejscu przywołać wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Hoffmann przeciwko Niemcom[10] , w której Trybunał podkreślił, że „Pojęcie rodziny z art. 8 Konwencji nie jest ograniczone do związków opartych na małżeństwie i zawiera inne faktyczne rodzinne więzy, w których strony żyją razem poza małżeństwem. Dziecko urodzone w takim związku jest ipso iure częścią takiej <
W następnej kolejności Trybunał Konstytucyjny na poparcie przyjętego w wyroku stanowiska wskazuje standardy istniejące w wiążących Polskę umowach międzynarodowych. Przywołane fragmenty Konwencji o prawach dziecka, mówiące o potrzebie zapewnienia dziecku harmonijnego rozwoju w rodzinie, nie uzasadniają jednak pozbawienia ojca biologicznego jego prawa do nawiązania relacji z dzieckiem, bowiem nie są to wartości wykluczające się nawzajem. Zadaniem rodziców małoletniego jest takie ułożenie wzajemnych stosunków, by nawet po rozpadzie związku i założeniu nowych rodzin, zapewnić dziecku poczucie bezpieczeństwa i miłości oraz umożliwić kontakt zarówno z ojcem jak i matką.
W dalszej części uzasadnienia Trybunał Konstytucyjny przywołuje kilka wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, w których podkreślono przeważający charakter dobra dziecka oraz brak bezwzględnego obowiązku państwa podjęcia działań zmierzających do zagwarantowania relacji między dzieckiem a rodzicami biologicznymi. Należy podkreślić, że powołane w wyrokach wartości nie są podstawą przyjęcia wniosków zawartych w orzeczeniu TK i w równym stopniu przemawiają za rozstrzygnięciem zgoła odmiennym.
W cytowanym przez TK wyroku Hokkanen przeciwko Finlandii [12] podkreślono, że „jeżeli kontakty z rodzicem mogłyby zagrozić (...) interesom lub ingerować w prawa dziecka, to zadaniem władz jest znaleźć równowagę między nimi”[13]. Z kolei w orzeczeniu w sprawie M. przeciwko Holandii [14] wskazano, że „przyczyną dla której odmawia się ochrony prawa ojca biologicznego do poszanowania jego rodzicielstwa, jest z pewnością brak między nim a dzieckiem więzi osobistej, emocjonalnej”.[15] Wniosek taki wysnuto na kanwie stanu faktycznego, w którym rozpatrywano prawo dawcy spermy do nawiązania relacji z poczętym wskutek sztucznego zapłodnienia dzieckiem.
Na tle wskazanych wyroków widać wyraźnie, że podstawą pozwalającą odmówić biologicznemu ojcu ukształtowania stosunku prawnego z dzieckiem jest albo wstępne założenie mężczyzny, że z uprawnień rodzicielskich korzystać nie zamierza (jak w przypadku dawcy spermy) albo pewne okoliczności, takie jak cechy charakteru ojca, jego tryb życia, które w sposób oczywisty mogą zagrażać dziecku. Nawet jednak w tej ostatniej sytuacji ETPC postuluje dążenie do zrównoważenia interesów dziecka i ojca, a nie pozbawienie tego drugiego wszelkich praw rodzicielskich. W tym kontekście jednostronna decyzja kobiety, przez którą wyraża ona zgodę na dokonanie uznania dziecka przez innego mężczyznę, nie może dawać podstaw do odmowy realizacji praw ojca biologicznego. Taka decyzja kobiety nie przesądza w żaden sposób o możliwościach wychowawczych ojca dziecka i jego zaangażowaniu w sprawowanie pieczy nad potomkiem.
Brak osobistej, emocjonalnej więzi między ojcem a dzieckiem jest niejednokrotnie konsekwencją postępowania kobiety, utrudniającej byłemu partnerowi kontakt z dzieckiem. Decyzja kobiety, by wychowywać dziecko w mylnym przeświadczeniu, że jego ojcem jest nowy partner matki, nie stanowi „bardzo ważnych powodów” pozwalających na zerwanie „naturalnej i fundamentalnej więzi pomiędzy rodzicem a dzieckiem”. Powstałe w ten sposób „stabilne relacje rodzinne” zasługują na ochronę nie bardziej niż relacje rodzinne dziecka z ojcem biologicznym. Wydaje się, że w przypadku, gdy dziecko jest jeszcze na tyle małe, by nie zdawać sobie sprawy z biegu wydarzeń lub gdy biologiczny ojciec w rozsądnym terminie podejmuje działania zmierzające do unieważnienia uznania dziecka przez innego mężczyznę, właściwie rozumiane dobro dziecka, respektujące potrzebę kontaktu z obojgiem rodziców, jak również prawo poznania prawdy biologicznej, przemawia za rozwiązaniem postulowanym przez skarżącego.
Należy przywołać w tym miejscu wyrok Różański przeciwko Polsce [16] , który nie został przytoczony przez TK, choć dotyczy tego samego problemu, co zgłoszony przez Adama Trojanka. Rozpatrując sprawę mężczyzny, który został pozbawiony możliwości ustalenia swojego ojcostwa w wyniku wcześniejszego uznania dziecka przez nowego partnera matki, Trybunał w Strasburgu wypowiedział takie stwierdzenie: „Trybunał wziął pod uwagę wszystkie okoliczności sprawy. Stąd wziął pod uwagę, po pierwsze, brak jakiejkolwiek bezpośrednio dostępnej procedury, dzięki której skarżący mógłby domagać się legalnego stwierdzenia swojego ojcostwa (...). Po drugie, Trybunał stwierdził brak w prawie krajowym jakichkolwiek wskazówek co do sposobu wykonywania powierzonej władzy dyskrecjonalnej, odnoszącej się do decydowania o tym czy zakwestionować prawne ojcostwo ustanowione poprzez oświadczenie złożone przez innego mężczyznę (...). Po trzecie, Trybunał odnotował pobieżny sposób, w jaki władze wykonywały swoje uprawnienia w stosunku do żądań wnoszonych przez skarżącego, dotyczących zakwestionowania tego ojcostwa (...). Po zbadaniu sposobu w jaki wszystkie te elementy wzięte razem wpłynęły na sytuację skarżącego, Trybunał stwierdził, że nawet mając na uwadze margines swobody pozostawiony państwu, nie zapewniło ono skarżącemu poszanowania jego życia rodzinnego, do którego jest uprawniony na podstawie Konwencji”[17].
Mimo że Trybunał nie uznał za sprzeczne z Konwencją samoistnego braku uprawnienia do unieważnienia uznania dziecka przez innego mężczyznę, to w sytuacji dalszego funkcjonowania modelu zakwestionowanego w wyroku w sprawie Różańskiczyli dyskrecjonalnego uprawnienia prokuratora do podjęcia decyzji, czy wnieść powództwo o unieważnienia uznania dziecka w imieniu ojca biologicznego, brak środków prawnych przysługujących bezpośrednio mężczyźnie jest wątpliwy z punktu widzenia ochrony jego praw.
W cytowanym przez Trybunał Konstytucyjny wyroku M.B. przeciwko Wielkiej Brytanii przyjęto, że „stosunek między ojcem naturalnym a dzieckiem może różnić się szeroko co do charakteru i stopnia, np. od sytuacji, w której dziecko poczęte jest przypadkowo, nieświadomie, a być może nawet pod wpływem przemocy, do sytuacji, w której dziecko zrodzone jest w stabilnym i ustanowionym związku pozamałżeńskim mężczyzny i kobiety”[18]. Wskazana powyżej uzasadniona potrzeba różnicowania statusu rodzica biologicznego jest zadaniem państwa, mającym na celu zapobieganie absurdalnym sytuacjom, w których np. zgwałcona kobieta musiałaby uznać ojcostwo gwałciciela. Zadanie państwa rozciąga się jednak także w przeciwną stronę – zapobieżeniu przypadkom, kiedy po rozpadzie stałego związku, z którego narodziło się dziecko, ojciec byłby pozbawiony możliwości uczestniczenia w jego życiu, rozwoju i wychowaniu.
3. Zaprzeczenie własnego domniemanego ojcostwa
Wyrok w sprawie zainicjowanej skargą Adama Trojanka dotyczył kwestii zaprzeczenia ojcostwa innego mężczyzny. Często jednak powstaje problem zaprzeczenia ojcostwa własnego, ukształtowanego poprzez funkcjonujące w prawie rodzinnym domniemania. Możliwość zaprzeczenia ojcostwa przysługuje mężczyźnie w okresie 6 miesięcy od dnia, w którym dowiedział się o urodzeniu dziecka przez żonę. Po tym terminie mężczyzna może zwrócić się do prokuratora o wniesienie powództwa w jego imieniu. Kwestia ograniczeń dopuszczalności żądania zaprzeczenia ojcostwa była przedmiotem wielu wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Trybunał badał problem pod kątem przestrzegania prawa mężczyzny do sądu, jak również poszanowania jego życia rodzinnego i prywatnego.
W wyroku Shofmanp. Rosji [19] Trybunał zajmował się sprawą mężczyzny, który nie mógł obalić domniemania w przedmiocie swojego ojcostwa, ponieważ o tym, że nie jest ojcem dziecka, dowiedział się po upływie ustawowego terminu. Trybunał uznał wyższość interesu dziecka nad interesem mężczyzny, ale przyjął, że takie założenie odnosi się do przypadków, w których domniemany ojciec wiedział, że dziecko nie jest jego od początku, a mimo to nie podjął żadnych działań, by zaprzeczyć swojemu ojcostwu. W wyroku Mizzi p. Malcie [20] Trybunał wygłosił ogólną tezę, iż funkcjonowanie terminów ograniczających możliwość kwestionowania ojcostwa może w niektórych sytuacjach zmierzać do zagwarantowania pewności prawnej i ochrony interesów dzieci, dlatego samo w sobie nie jest sprzeczne z Konwencją. Na państwie ciąży jednak obowiązek zapewnienia równowagi między interesami domniemanego ojca a interesami innych osób. W przedmiotowej sprawie wątpliwości co do swego ojcostwa skarżący miał już od czasu narodzenia się córki. Płacił alimenty, ale nie utrzymywał z nią żadnych kontaktów. Mimo że skarżący wystąpił ze swoimi żądaniami na drogę sądową w swoim kraju prawie 20 lat po urodzeniu dziecka, Trybunał przychylił się do jego skargi, uznając że doszło do naruszenia art. 8 Konwencji, ponieważ skarżący nigdy nie miał możliwości zaprzeczenia swojego ojcostwa.
W sprawie Paulik p. Słowacji [21] Trybunał miał do czynienia ze skargą mężczyzny, który wraz z córką i jej matką poddał się badaniu DNA, a badanie to wskazało, że nie jest ojcem kobiety. Córka nie wyrażała sprzeciwu, by stan cywilny mężczyzny został uregulowany w sposób zgodny z prawdą biologiczną. Mimo to mężczyźnie nie przysługiwały żadne środki, dzięki którym mógłby zaprzeczyć ojcostwu, podczas gdy inne osoby były wyposażone w taką możliwość. Jednocześnie regulacje prawne nie pozwalały uwzględnić szczególnych elementów sytuacji skarżącego, takich jak wiek czy podejście do sprawy jego córki, które to okoliczności pozwalały przyjąć brak zagrożenia dla jej dobra. Trybunał uznał taki stan rzeczy za naruszający zasadę równości i poszanowania życia prywatnego.
Na podstawie przedstawionych orzeczeń można wysnuć wniosek, że obecny model kwestionowania własnego domniemanego ojcostwa nie gwarantuje w dostatecznym stopniu realizacji prawa mężczyzny do poszanowania jego życia rodzinnego i prywatnego. Reguła mówiąca, że „Mąż matki może wytoczyć powództwo o zaprzeczenie ojcostwa w ciągu sześciu miesięcy od dnia, w którym dowiedział się o urodzeniu dziecka przez żonę, nie później jednak niż do osiągnięcia przez dziecko pełnoletności”, nie przewidująca żadnych wyjątków uwzględniających szczególne okoliczności faktyczne, nie spełnia wymogu odpowiedniego wyważenia interesów wszystkich stron. Mężczyzna, który o tym, że nie jest ojcem biologicznym, dowiedział się w terminie późniejszym, nie ma samoistnego uprawnienia do żądania zaprzeczenia ojcostwa, a wniesienia powództwa w jego imieniu przez prokuratora pozostaje w zakresie dyskrecjonalnej władzy tego ostatniego.
Domniemany ojciec, nawet dysponujący badaniem DNA wykluczającym jego ojcostwo, jest zobowiązany do uczestniczenia w opiece nad dzieckiem i do ponoszenia na nie określonych nakładów finansowych. Podnosi się w doktrynie, że za takim rozwiązaniem przemawia potrzeba zabezpieczenia interesów dziecka oraz dążenie do jego niezakłóconego rozwoju. Jest to jednak pogląd, który nie sposób uznać za uzasadniony. Obok ojca domniemanego istnieje ojciec biologiczny, i to do niego powinny być skierowane wszelkie roszczenia finansowe związane z utrzymaniem dziecka.
Zaprzeczenie ojcostwa dokonane na drodze sądowej przez mężczyznę kwestionującego swoje ojcostwo byłoby w wielu przypadkach bodźcem do podjęcia przez matkę dziecka stosownych kroków w celu wyegzekwowania alimentów od ojca biologicznego, stanowiąc niejednokrotnie jedyną okazję do powzięcia przez niego informacji o dziecku i nawiązania z nim relacji. Odnośnie natomiast szoku związanego z dowiedzeniem się, że osoba uważana za ojca tak naprawdę nim nie jest, to żadne środki prawne nie są w stanie nakłonić mężczyznę do podtrzymywania relacji z dzieckiem, jeżeli on tego nie chce. Zresztą często dzieci są świadome rzeczywistości biologicznej, a jedynie ustalenie jej na drodze prawnej napotyka na poważne utrudnienia lub jest niemożliwe.
Funkcjonujący obecnie model praw i obowiązków ojców (bądź osób, który są nimi w świetle prawa) przejawia cechy dyskryminacji i przedmiotowego traktowania mężczyzn. Z jednej strony, bagatelizuje się udział biologicznego ojca w wychowaniu dziecka, uznając że jakikolwiek inny mężczyzna zaakceptowany przez matkę może go zastąpić, zamykając tym samym ojcu biologicznemu możliwość nawiązania relacji z dzieckiem. Z drugiej strony, – w przypadku zobowiązań finansowych związanych z domniemanym ojcostwem – mężczyźni ci są uważani za niezastąpionych.
Brak samoistnych uprawnień ojców biologicznych lub domniemanych, które służyłyby realizacji ich praw, należy ocenić krytycznie – jako sprzeczny z zasadami współżycia społecznego i zasadą równości oraz niekonieczny dla poszanowania innych wartości konstytucyjnych. Z kolei całokształt przepisów określających pozycję domniemanego ojca lub mężczyzny żywiącego przekonanie o swoim ojcostwie, szczególnie praktyka działania w omawianej dziedzinie prokuratorów, budzi wątpliwości co do skutecznego zagwarantowania mężczyźnie realizacji jego praw.
Izabela Chałupka
[1] Lex nr 78052
[2] Dz. U. z 2004 Nr 162 poz. 1691
[3] Lex nr 270207
[4] Uzasadnienie wyroku SK 20/05, str. 5
[5] z 28 kwietnia 2003 r., K 18/02
[6] Twierdzenie skarżącego cytowane w uzasadnieniu wyroku SK 20/05, str. 6
[7] Uzasadnienie wyroku SK 20/05, str. 7
[8] Ibidem, str 7
[9] Ibidem, str. 8
[10] z 11 października 2001 r., 34045/96, Lex nr 75940
[11] Uzasadnienie wyroku Hoffman, pkt. 34
[12] z 23 września 1994 r., 19823/92, A.299-A
[13] podaję za Trybunałem Konstytucyjnym, uzasadnienie wyroku SK 20/05, str. 10
[14] z 8 lutego 1993 r.
[15] Ibidem
[16] z 18 maja 2006 r., 55339/00, Lex nr 180596
[17] Uzasadnienie wyroku Różański, pkt. 79, tłumaczenie Ministerstwa Sprawiedliwości
[18] Uzasadnienie wyroku SK 20/05, str. 11
[19] z 24 listopada 2005 r., 74826/01, Lex nr 165570
[20] z 12 stycznia 2006 r., 26111/02, Lex nr 168602
[21] z 10 października 2006 r., 10699/05, Lex nr 195983
TreĂĹÄĹ:
Http://www.google.pl/search?hl=pl&lr=&q=+site:www.aferyprawa ...