Raport RPO "Obecność uchodźców w małych gminach - doświadczenia Góry Kalwarii i Podkowy Leśnej w integracji uchodźców i edukacji ich dzieci"

   Wstecz

Na ile małe gminy czują się przygotowane na przyjęcie i integrację uchodźców? W związku z planowanym przyjęciem przez Polskę 7 tysięcy uchodźców Stowarzyszenie Interwencji Prawnej przeprowadziło na zlecenie RPO badanie w dwóch gminach, które mają już za sobą doświadczenie z uchodźcami, bo działają tam ośrodki dla uchodźców. To Góra Kalwaria oraz Podkowa Leśna.

Z badania wynika, że mieszkańcy obu gmin tak naprawdę mają niewiele okazji do spotkania uchodźców. Jednak wykorzystanie kwestii uchodźców w kampanii wyborczej doprowadziło do ogromnego napięcia społecznego. Istotne jest to, że na rzecz integracji przybyszy z lokalną społecznością pracują tylko szkoły i organizacje pozarządowe. Same gminy nie inicjowały takich działań. Obecność ośrodków dla uchodźców na ich terenie określały głównie mianem wyzwania. Owszem, widziały też korzyści – np. obecność przedstawicieli innych kultur i kontakt z nimi w szkole ułatwiał budowanie postaw otwartości wśród uczniów („uczniowie naszej szkoły nigdy nie boją się cudzoziemców”, „W tej sferze emocjonalno-społecznej rozwój naszych uczniów jest naprawdę bardzo dobry”). Poza tym ośrodki dla uchodźców dają pewne zyski ekonomiczne (zamawiają żywność u lokalnych dostawców, zatrudniają też kilkunastu mieszkańców gminy).

Największym problemem jest jednak edukacja – raport wskazuje na kluczowe kwestie, wylicza też propozycje pożądanych zmian.

Uczeń cudzoziemiec, bez względu na stopień znajomości języka polskiego, trafia od razu na normalne zajęcia lekcyjne. W praktyce na lekcji w danej klasie może być obecnych kilkoro czy kilkanaścioro uczniów, którzy w ogóle nie mówią po polsku.

To budzi lęki rodziców – także o to, że gwałtownie spadnie poziom nauczania. Nauczyciele podkreślają, że dzieci uchodźców powinny mieć najpierw zajęcia wyrównawcze, a dopiero potem zaczynać normalną naukę. Teraz chodzą na te zajęcia po zwykłych lekcjach, z których nic nie rozumieją – nic więc dziwnego, że te popołudniowe zajęcia ani nie cieszą się wielkim powodzeniem, ani nie przynoszą oczekiwanego skutku.

Szkoły próbują sobie radzić same. Włączają w edukację cudzoziemców psychologów i pedagogów szkolnych, korzystają ze wsparcia organizacji pozarządowych. Wymaga to jednak dużego wysiłku, który zresztą często wykracza poza obowiązki zawodowe pracowników szkół.

Tym, czego szkoły najbardziej potrzebują, są rozwiązania prawne, które pozwolą im na organizację nauki dzieci cudzoziemców w inny, efektywny sposób. Zależy im na:

wprowadzeniu okresu adaptacyjnego dla uczniów cudzoziemców: czas ten byłby przeznaczony na intensywną naukę języka polskiego oraz przygotowanie kulturowe;
częściowej rezygnacji z rejonizacji: miałoby to zapobiegać trafianiu dużej liczby dzieci cudzoziemców do jednej szkoły, co dzieje się najczęściej w przypadku szkół położonych w pobliżu ośrodków dla uchodźców;
możliwości zwalniania dzieci ze sprawdzianu szóstoklasisty oraz egzaminu gimnazjalnego (chodzi o te dzieci, które dopiero rozpoczęły edukację w polskiej szkole - od roku szkolnego 2015/2016 dzieci cudzoziemcy mogą korzystać wprawdzie z uproszczonych arkuszy egzaminacyjnych, jednak zmiana ta nie rozwiązuje sytuacji dzieci, które od niedawna uczą się w Polsce);
przeznaczeniu dodatkowych środków dla samorządu na zatrudnianie asystentów kulturowych.

raport dostępny na stronie:

https://www.rpo.gov.pl/sites/default/files/Badanie%20w%20Gorze%20Kalwarii%20i%20Podkowie%20Lesnej.pdf


za stroną www.rpo.gov.pl


   Wstecz
Dodano: 2016-02-11 12:02:41