Komentarz do dokumentu: Urząd asesora w polskim systemie sprawiedliwości (Orzeczenia)
Autor: Barbara Grabowska    Data dodania: 2009-08-31 17:28:56

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 24 października 2007 r. jest jednym z tych orzeczeń sądu konstytucyjnego, które świadczą o znaczącym wpływie orzecznictwa konstytucyjnego na kształt prawa obowiązującego w Polsce. Doprowadził bowiem do wyeliminowania możliwości sprawowania wymiaru sprawiedliwości przez asesorów, którzy nie posiadają zapewnionych przez prawo gwarancji niezawisłości. Trybunał Konstytucyjny uznał, że taka sytuacja jest naruszeniem konstytucyjnego prawa do sądu w zakresie, w jakim stanowi ono gwarancję odpowiedniego ukształtowania ustroju i pozycji organów rozpoznających sprawę.


Wyrok przeprowadza istotną dla przyszłego orzecznictwa oraz dla doktryny analizę konstytucyjnego prawa do sądu, rozstrzyga o istocie instytucji skargi konstytucyjnej oraz o skutkach wyroków Trybunału Konstytucyjnego podjętych w wyniku zainicjowania konkretnej kontroli norm. Wyrok zawiera także dokonaną przez Trybunał interpretację pojęcia „podstawa prawna”, o której mowa w art. 79 oraz w art. 190 ust. 4 Konstytucji oraz o różnicach interpretacyjnych tego pojęciach płynących z tych przepisów.


Stan faktyczny i prawny


Postępowanie w sprawie o sygn. akt SK 7/06 zostało zainicjowane dwiema skargami konstytucyjnymi. Piotr Czarny wyraził zdziwienie, że dopiero skargi konstytucyjne doprowadziły do takiego rozstrzygnięcia Trybunału. Pyta: „jak to się stało, że stan niekonstytucyjności trwał tyle lat przy aprobacie sędziów sądów odwoławczych, którzy przecież w pełni uprawnieni byli do zadania pytania prawnego co do konstytucyjności art. 135 § 1 u.s.p.” Słusznie zauważa przy tym, że sytuacja, która powstała w niniejszej sprawie stanowi potwierdzenie, że „skarga konstytucyjna jest instrumentem wręcz koniecznym do ochrony praw jednostki. Widać bowiem wyraźnie, że nawet szerokie ujęcie legitymacji czynnej instytucji państwowych w postępowaniu przed TK nie eliminuje sytuacji, w której w naprawdę ważnych kwestiach, z pewnych przyczyn natury pragmatycznej, wnioski o stwierdzenie niezgodności z konstytucją nie są składane, mimo istnienia ku temu podstaw.”[1]


W sprawie SK 7/06 Prezes TK podjął decyzję o łącznym rozpoznaniu dwóch skarg konstytucyjnych, z których jedna dotyczyła sytuacji, w której asesor orzekał o zastosowaniu wobec skarżącego tymczasowego aresztowania. Rozstrzygając kwestię dopuszczalności obu skarg, TK uznał, że w przypadku sprawy SK 7/06, kontroli zgodności z Konstytucją podlegać będzie nie pojedyncza norma, ale zespół norm składających się na instytucję asesora. Trybunał przypomniał, że podobnie jak w innych sprawach badania konstytucyjności zainicjowanych przez skargę konstytucyjną, także i w tej sprawie warunkiem dopuszczalności skargi będzie istnienie stosownego związku między niekonstytucyjną normą i ostatecznym orzeczeniem.


Pomimo perturbacji w orzecznictwie TK w odniesieniu do decyzji o zastosowaniu tymczasowego aresztowania, Trybunał podtrzymał stanowisko wyrażone w wyroku w sprawie SK 58/03, stwierdzając, że postanowienie o zastosowaniu TA rozstrzyga ostatecznie o wolności osobistej w okresie, na jaki wymieniony środek został zastosowany.


Z uwagi na fakt, że zarzuty w niniejszej sprawie dotyczyły udziału asesorów w orzekaniu, nie zaś samego rozstrzygnięcia ani procedury jego podjęcia, Trybunał doszedł do wniosku, że dotyczą one tzw. niekonstytucyjności ustrojowej. Trybunał ocenił, że zarzuty te kierowały się nie przeciwko kompetencji ministra udzielania wotum asesorom, ale przeciwko możliwości korzystania z niej wobec asesorów, mając na uwadze to, że osoby nie obdarzone gwarancjami niezawisłości nie mogą tworzyć niezawisłego sądu.


Mając to na uwadze, Trybunał uznał, że w niniejszych sprawach kompetencja Ministra Sprawiedliwości do powierzania asesorom pełnienia czynności sędziowskich stanowiła jeden z elementów podstawy prawnej wydawania orzeczeń sądowych przez asesorów, a tym samym możliwym jest poddanie go kontroli konstytucyjności.


Następnie Trybunał dokonał wnikliwej analizy związków między skarżonymi normami a ostatecznym orzeczeniem, jakie mogą zajść w przypadku kontroli konstytucyjności w procedurze skargi konstytucyjnej. Wskazał, że ten najściślejszy ma miejsce wówczas, gdy zarzut niekonstytucyjności dotyczy ustawy albo innego aktu normatywnego lub ich jednostki redakcyjnej wprost powołanych w sentencji ostatecznego orzeczenia. Możliwym jest także, że związek taki istnieje, gdy organ orzekający wykorzystuje jakąś normę, konstruując treść rozstrzygnięcia, ale wyraźnie nie powołał jej w sentencji. Jako „luźniejszy” określa Trybunał związek, który ma miejsce gdy norma, której dotyczy zarzut niekonstytucyjności była „użyta” przez organ orzekający w ramach konkretnego postępowania jako decydująca o rozstrzygnięciu kwestii ubocznej w postępowaniu lub wpadkowej, nieujawnionej expressis verbis w samym tekście ostatecznego orzeczenia.


Trybunał uznał, że w niniejszej sprawie rodzaj związku miał odmienny charakter od tych przedstawionych powyżej. Z uwagi na fakt, że zarzucana niekonstytucyjność miała dotyczyć przepisów ustrojowych, Trybunał posłużyć się ma do opisania tego związku konstrukcją sine qua non, ponieważ przepisy ustrojowe także tworzą normatywną podstawę rozstrzygnięcia. Uznał, że skarżone przepisy ustrojowe są normatywną legitymizacją działania organu wydającego orzeczenia. Spójnym logicznie wydaje się także argument, że kontroli konstytucyjności mogą podlegać przepisy, które „determinują kwestię tego kto może orzeczniczo działać jako sędzia”.


Odrzucono także pogląd, jakoby przepisy stosowane wyłącznie w postępowaniu przed sądem rejonowym (w sądzie okręgowym asesorowie nie orzekali) nie stanowiły podstawy ostatecznego rozstrzygnięcia w sprawie skarżącego. Odnosząc się do zarzutu, że ewentualne naruszenia prawa do sądu na etapie sądu rejonowego są konwalidowane przez właściwie z punktu widzenia Konstytucji obsadzony sąd okręgowy rozpoznający zażalenie na postanowienie o zastosowaniu tymczasowego aresztowania, Trybunał podkreślił, że konstytucyjne standardy niezawłości „obejmują w równym stopniu sądy wszystkich szczebli i wszystkich instancji. Po pierwsze, konstytucyjna zasada dwuinstancyjności postępowania sądowego oznacza, iż sąd każdej (a nie tylko – ostatniej) instancji winien spełniać warunki niezależności, bezstronności i niezawisłości. Po drugie, pamiętać należy, że sądowe procedury odwoławcze nie są oparte na systemie apelacyjnym, który polega na ponownym rozpatrzeniu sprawy w całości przez sąd drugiej instancji.”


Ustrojowy aspekt prawa do sądu


Trybunał powołując się na dotychczasowe ustalenia w przedmiocie prawa do sądu, podkreślił znaczenie jego elementu, który w dotychczasowym orzecznictwie nie był eksponowany, tzn. prawa do odpowiedniego ukształtowania ustroju i pozycji organów rozpoznających sprawę. Interpretację tego składnika prawa do sądu Trybunał rozpoczął od wskazania wymogów stawianych sądom: właściwości, niezależności, bezstronności, niezawisłości. W celu rozróżnienia tych podobnych pojęć odwołał się do orzecznictwa mającego za przedmiot gwarancje prawa do sądu.


Przede wszystkim jednak skoncentrował się na analizie słów niezależność i niezawisłość jako cech minimalnych sądu i sędziego w znaczeniu konstytucyjnym. Wzajemne uwarunkowania tych dwóch pojęć przejawiają się w tym, że „niezawisły sąd tworzą osoby, którym prawo nadaje cechę niezawisłości, i to nie tylko werbalnie deklarując istnienie tej cechy, lecz kształtując tak system uwarunkowań działania sędziów, aby tę niezawisłość realnie, efektywnie zagwarantować.”


„Niezależność sądów – przypomniał Trybunał - zakłada przede wszystkim oddzielenie organizacyjne i funkcjonalne sądownictwa od organów innych władz, tak aby zapewnić sądom pełną samodzielność w zakresie rozpoznawania spraw i orzekania”. Natomiast cecha niezawisłości, która odnosi się do sędziego oznacza to, że „sędzia działa wyłącznie w oparciu o prawo, zgodnie ze swoim sumieniem i wewnętrznym przekonaniem”.


Odwołując się do swojego dotychczasowego orzecznictwa Trybunał wskazał, iż jednym z elementów niezawisłości jest istotna z punktu sprawy SK 7/06 niezależność wobec organów (instytucji) pozasądowych, a zatem np. władzy wykonawczej, której przedstawicielem jest Minister Sprawiedliwości.


Rozstrzygnięcie Trybunału


Przechodząc do oceny konstytucyjności powierzenia asesorom czynności sędziowskich, wskazano, że jednym z celów regulacji instytucji asesora sądowego był przede wszystkim aspekt edukacyjny, tzn. przygotowanie do funkcji sędziowskiej. Już na wstępnym etapie merytorycznego rozpoznawania zarzutów dotyczących niekonstytucyjności Trybunał odrzucił ten argument, uznając, że nie stanowi on w niniejszej sprawie konstytucyjnie legitymowanego celu, skoro zgodnie z ustawą nie każdy asesor musi pełnić przed nominacją sędziowską choćby przez pewien minimalny okres czynności sędziowskie.


Odnosząc się do ustaleń poczynionych na etapie interpretacji składników prawa do sądu, TK ocenił, że art. 135 § 2 ustawy zgodnie z którym w zakresie orzekania asesorzy sądowi są niezawiśli, stanowi jedynie deklarację.


Niezależność asesorów, którzy uzyskali od Ministra Sprawiedliwości tzw. wotum, Trybunał rozpatrywał na dwóch poziomach - niezależność asesora od instytucji pozasądowej – Ministra Sprawiedliwości oraz samodzielności asesora ze względu na rolę kolegium sądu okręgowego. Pierwszy z nich został przeanalizowany w świetle powoływania, powierzania pełnienia funkcji sędziowskich oraz odwoływania asesora. Trybunał podkreślił, że ustawa nie precyzuje dokładnie ram czasowych, w jakich to powołanie ma się realizować. W jego ocenie niezawisłość nie musi oznaczać dożywotniego powołania albo powołania do czasu osiągnięcia wieku emerytalnego, ale musi oznaczać pewien stopień stabilizacji i w zatrudnieniu, i w wykonywaniu funkcji sędziowskich. Potwierdza to przywołane orzecznictwo ETPCz, który za minimalny okres który dawałby poczucie stabilizacji zawodowej uznał 3 lata. Trybunał oceniając aspekt „czasowy” powołania asesora do pełnienia funkcji sędziego, uznał, że „regulacja statusu asesora takich gwarancji nie zawiera, ponieważ nie ma minimalnego okresu, na który zatrudnia się tę osobę, ani minimalnego okresu powierzenia jej funkcji sędziowskich.” Już na tym etapie Trybunał uznał, że jest to „sytuacja, która budzi daleko idące zastrzeżenia co zgodności z zasadą niezawisłości.”


Kolejny argument za niekonstytucyjnością takiego uregulowania asesury stanowi fakt, że procedura powierzania asesorom pełnienia czynności sędziowskich nie podlega żadnej kontroli ze strony Krajowej Rady Sądownictwa, której konstytucyjnym zadaniem jest stanie na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów(art. 186 ust. 1 Konstytucji). To wyłączenie, Trybunał uznał za „wyłom w konstytucyjnym modelu powierzania władzy sędziowskiej”, który „świadczy o braku gwarancji niezbędnych dla osiągnięcia przez asesorów realnie rozumianej niezawisłości”.


Jak wskazał Trybunał, największy konstytucyjny problem asesury nie wiązał się z ich powołaniem, ale ich odwołaniem. Ta niekonstytucyjność wynikała m.in. z tego, że dotychczasowa regulacja nie zawierała mechanizmów, które wskazywałyby, że zwolnienie asesora możliwe jest na zasadzie wyjątku od reguły, jak również z powodu braku przesłanek takiego zwolnienia. Mankamentem takiej regulacji w ocenie TK jest także to, że o zwolnieniu decyduje nie sąd, ale Minister Sprawiedliwości, co wskazuje na to, że nie są spełnione istotne warunki niezależności od organów pozasądowych wynikające z art. 180 ust. 1 Konstytucji.”


Powyższe argumenty doprowadziły Trybunał do uznania, że z uwagi na brak jakichkolwiek gwarancji materialnoprawnych i dostatecznych gwarancji proceduralnych, które wskazywałyby, iż wykluczone jest zwolnienie asesora z uwagi na treść wydawanych przez niego orzeczeń, ówczesne uregulowania asesury jest niekonstytucyjne.


Odnośnie do drugiego poziomu możliwej niekonstytucyjności (w relacji asesor sądowy – kolegium sądu okręgowego), Trybunał wskazał, że asesor sądowy jest zależny od kolegium sądu okręgowego nie tylko przez to, że kolegium udziela zgody na powierzenie mu czynności sędziowskich oraz ewentualnej zgody na jego zwolnienie. Zależność ta wyraża się również w tym, że kolegium sądu okręgowego przedstawia zgromadzeniu ogólnemu sędziów okręgu swoją opinię o kandydatach na stanowiska sędziowskie. Całokształt tych rozwiązań w ocenie Trybunału rodzi wątpliwości co do możliwości zachowania przez asesora wewnętrznej niezawisłości.


Skutkiem wyroku w przedmiotowej sprawie jest to, że Minister Sprawiedliwości nie posiada kompetencji do powierzania asesorom wykonywania czynności sędziowskich. Od dnia wejścia w życie ustawy asesorzy, którym Minister Sprawiedliwości powierzył wykonywanie czynności sędziowskich, nie będą mieli w swych kompetencjach wykonywania tych czynności.


Trybunał Konstytucyjny podkreślił, że powyższy wyrok stanowi „jedynie” „negatywną konstytucyjną ocenę istniejącego obecnie normatywnego modelu” asesury, nie wyklucza możliwości istnienia samej instytucji asesorów. Co istotne TK zaznaczył, że możliwym jest sprawowanie wymiaru sprawiedliwości przez osoby niebędące sędziami w znaczeniu konstytucyjnym, posiadającym jednakże powyższe gwarancje. Trybunał wskazał także, jak powinna wyglądać konstytucyjnie prawidłowa regulacja instytucji asesora. Przede wszystkim „należy poszukiwać takich rozwiązań, które doprowadzą do zagwarantowania rzeczywistego oddzielenia trzeciej władzy od innych władz (art. 10 Konstytucji), rozluźnią więź między asesorami i ministrem sprawiedliwości, zapewnią wpływ Krajowej Rady Sądownictwa na karierę zawodową sędziego in spe.”


Jak się miało okazać, najważniejszym aspektem wyroku w sprawie usytuowania urzędu asesora w polskim systemie sprawiedliwości będzie przyszłe ukształtowanie tego urzędu. Ze względu na wagę koniecznych zmin, Trybunał Konstytucyjny uznał za niezbędne odsunięcie wejścia w życie wyroku o 18 miesięcy. Pominięcie tego aspektu mogłoby doprowadzić do odsunięcia od orzekania ok. 20% osób wykonujących wymiar sprawiedliwości (dane udostępnione przez Ministerstwo Sprawiedliwości), a poprzez istotne zmniejszenie liczby osób orzekających, poważnie utrudnić sprawne działanie sądów, co „spowodowałoby dezorganizację wymiaru sprawiedliwości”. Co więcej, „radykalne - jak określił to TK - podważenie przez wyrok TK orzeczeń wydanych przez asesorów sądowych prowadziłoby do chaosu prawnego”. Zapobiegnięciu takim skutkom służyć ma odroczenie wejścia w życie wyroku.


Trybunał ocenił, że natychmiastowe wejście w życie wyroku prowadziłoby do poważnego naruszenia Konstytucji, poprzez naruszenie zasady ochrony zaufania do państwa i prawa wynikającej z wyrażonej w art. 2 Konstytucji zasady państwa prawnego. Prowadziłoby to również do podważenia samego prawa do sądu, poprzez m.in. znaczne wydłużenie się czasu prowadzenia postępowań sądowych. Odroczenie wejścia w życie wyroku Trybunału, podyktowane było także m.in. koniecznością przywrócenia stanu zgodnego z ustawą zasadniczą a zatem podjęcia szerokiej reformy systemu kształcenia sędziów. Tymczasem jednak do czasu wejścia w życie wyroku SK 7/06 rozstrzygnięcia wydawane przez asesorów są dopuszalne.


O wiele ciekawszą konstrukcją wydaje się jednak ta zastosowana w punkcie II. 2. sentencji, mówiący, że czynności asesorów sądowych, o których mowa w art. 135 § 1 ustawy, nie podlegają wzruszeniu na podstawie art. 190 ust. 4 Konstytucji. Stanowi to konsekwencję rozważenia przez Trybunał zagadnienia związku między faktem niekonstytucyjności wskazanych przepisów ustrojowych a skutecznością wyroków dotychczas wydanych przez asesorów. Trybunał uznał, że „wyroki wydane w okresie, w którym z punktu widzenia obowiązującego standardu konstytucyjnego powierzenie asesorom orzekania nie było zakwestionowane, nie mogą być kwestionowane.” Wartością chronioną taką decyzją jest prawomocność, będąca „samą w sobie wartością konstytucyjną”, której podważenie „musi każdorazowo być przedmiotem skrupulatnego ważenia wartości.” Po stronie prawomocności znajduje się także w ocenie TK konstytucyjne domniemanie, wynikające właśnie z art. 7 Konstytucji. Trybunał musiał zatem porównać dwie wartości konstytucyjne – prawo do sądu wyrażające się w prawidłowo obsadzonym sądzie a wartość konstytucyjną, jakim jest wspomniana prawomocność orzeczeń. Trybunał, uznał, że „dopuszczenie do podważenia prawomocnych wyroków wydanych przez asesorów w okresie, gdy nie kwestionowano możliwości powierzania im wotum, doprowadziłoby do osłabienia tegoż prawa do sądu i podważyłoby stabilność prawa i bezpieczeństwo prawne.” Wskazał przy tym, że „nieproporcjonalne byłoby (...) podważenie prawomocnych orzeczeń z uwagi na stwierdzenie niekonstytucyjności pro futuro, dotykającej obsady personalnej organów je wydających, działających konstytucyjnie w momencie wydania orzeczenia.”


Trybunał Konstytucyjny zdecydował, że płynące z zasady prawomocności „poważne względy konstytucyjne” przemawiają za nadaniem skutkom orzeczenia o niekonstytucyjności możliwie ograniczonego zakresu. Jednym z przejawów „minimalizacji skutków jego rozstrzygnięcia” stało się odsunięcie w czasie skutków orzeczenia o niekonstytucyjności, co umożliwia w okresie odroczenia kontynuację działalności orzeczniczej asesorów w polskim wymiarze sprawiedliwości oraz odpowiednie ukształtowania skutków niniejszego orzeczenia. Trybunał podkreślił znaczenie eliminacji skutków niekonstytucyjności, uznając, że „stwierdzenie niekonstytucyjności przez Trybunał Konstytucyjny powinno prowadzić w możliwie szerokim zakresie do usunięcia niekonstytucyjności także w odniesieniu do opartych na niekonstytucyjnej normie rozstrzygnięć indywidualnych.” Dokonuje się to m.in. przy pomocy art. 190 ust. 4, który przewiduje możliwość wznowienia postępowań zakończonych w sprawach zakończonych ostatecznymi orzeczeniami wydanymi na podstawie niekonstytucyjnych przepisów. Zaznaczył jednak, że nie zawsze jest to możliwe, ponieważ niektóre zaszłości są nieodwracalne lub też z uwagi na fakt, że „czasem stwierdzenie niekonstytucyjności prowadzi (prowadziłoby) do wtórnej niekonstytucyjności o dotkliwych społecznych skutkach.”[2]


Trybunał starał się określić skutki własnego wyroku w świetle odroczenia jego wejścia w życie. Przede wszystkim oparł się na przekonaniu, że czas 18 miesięcy dany ustawodawcy pozwoli na zmianę kształtu normatywnego regulacji asesorów. Gdy „ustawodawca wprowadzi nowe przepisy w okresie odroczenia wejścia w życie wyroku Trybunału, brak jest w ogóle warunków do wznowienia postępowań, o czym mowa w art. 190 ust. 4 Konstytucji.” Wówczas bowiem źródłem zmiany w systemie prawnym nie jest wyrok Trybunału Konstytucyjnego, lecz działanie ustawodawcze (wymuszone wyrokiem Trybunału). Uznał, że jest rzeczą oczywistą, że w okresie odroczenia brak jest jakichkolwiek podstaw do wznowienia postępowań indywidualnych, ponieważ mimo braku domniemania konstytucyjności, zakwestionowane normy nadal obowiązują.


W świetle generalnego zakazu wznawiania postępowania, Trybunał rozważył w niniejszej sprawie dopuszczalność zastosowania przez skarżących tzw. przywileju korzyści, będący środkiem umożliwiającym inicjatorowi konkretnej kontroli konstytucyjności skorzystanie ze skutków orzeczenia. Polega on na przyznaniu podmiotom inicjującym kontrolę konstytucyjności, poprzez złożenie skutecznej skargi, możliwości wznowienia ich postępowań. Przywilej ten jednak każdorazowo ma swe źródło w stosownym orzeczeniu o niekonstytucyjności kontrolowanej normy i umożliwia wznowienie postępowania na podstawie art. 190 ust. 4 Konstytucji nawet w okresie odroczenia skutku wyroku. Jednakże, w niniejszej sprawie zdecydował, że nie przyzna przywileju korzyści podmiotom inicjującym skargę konstytucyjną. Trybunał zaznaczył, że zdarza się to niekiedy w wypadku orzekania o niekonstytucyjności w trybie inicjowanym skargą konstytucyjną, gdy stosuje się jednocześnie odroczenie wejścia w życie wyroku Trybunału.


Przeciwko możliwości wzruszania postępowań sądowych, w których orzekali asesorzy, w ocenie TK przemawia charakter skarżonych przepisów. Bowiem, w sprawie SK 7/06 niekonstytucyjność dotyczy przepisów ustrojowych, a więc związek między konkretnym rozstrzygnięciem a niekonstytucyjną normą jest dużo luźniejszy niż w wypadku niekonstytucyjności przepisu materialnoprawnego lub proceduralnego, wykorzystanego w indywidualnej sprawie. Wskazywał na to Trybunał analizując możliwość podjęcia merytorycznej kontroli skarżonych przepisów. O ile jednak wtedy Trybunał uznał, że nie przeszkadza to skontrolowaniu przepisów ustawy o ustroju sądów powszechnych, to o tyle z punktu widzenia możliwości wznowienia takich postępowań, ten sam argument okazał się w ocenie TK niewystarczający. Kontrargumentem była przede wszystkim konstytucyjna wartość – prawomocność. Takie rozstrzygnięcie spowodowało, że Trybunał dokonał interpretacji pojęcia „podstawa prawna”, o którym mowa zarówno w art. 79 jak i art. 190 ust. 4 Konstytucji. Stwierdził: „pojęcie aktu normatywnego, na podstawie którego” wydano orzeczenie, ma na gruncie Konstytucji zróżnicowaną treść, gdy jest przesłanką dopuszczalności skargi konstytucyjnej (79 ust. 1 Konstytucji) i gdy tworzy podstawę prawną wznowienia (art. 190 ust. 4 Konstytucji).” W ocenie Trybunału nie jest możliwe, aby związek między niekonstytucyjnym przepisem ustrojowym a ostatecznym rozstrzygnięciem uzasadniał wzruszenie indywidualnego rozstrzygnięcia w trybie art. 190 ust. 4 Konstytucji. Uznał, że „niekonstytucyjność standardu w odniesieniu do tego, komu można powierzyć sądzenie, nie musi bowiem przesądzać o niekonstytucyjności treści rozstrzygnięcia lub zastosowanej procedury jego wydania.”


Z taką argumentacją nie zgadza się M. Wiącek, który uważa, że „skoro (...) status asesorów nie wykluczał możliwości wywierania na nich wpływu w toku orzekania (co było spowodowane brakiem gwarancji niezawisłości), to również nie można z góry wykluczyć, że ów wpływ miał w konkretnych przypadkach miejsce i znalazł odzwierciedlenie w treści wydanego orzeczenia.[3]” W jego ocenie przeciwko takiemu rozstrzygnięciu wydaje się świadczyć także istota skargi konstytucyjnej przejawiająca się w możliwości sanacji postępowania zakończonego ostatecznym orzeczeniem naruszającym wolności lub prawa skarżącego[4]. Wątpliwości związane z punktem II. 2 sentencji wyroku w sprawie SK 7/06 dotyczą m.in. tego czy Trybunał posiadał kompetencję do takiego skonstruowania skutków własnego wyroku. Wyraża je m.in. M. Wiącek, który wskazuje, że Konstytucja nie przyznaje TK wyraźnej kompetencji do wyłączenia możliwości skorzystania przez jednostkę z prawa wzruszenia orzeczenia na podst. art. 190 ust. 4. Jego zdaniem prowadzi to do pozbawienia pewnej grupy podmiotów możliwości skorzystania z ich konstytucyjnego prawa podmiotowego, podczas gdy ograniczenia takie mogą być wprowadzone tylko przez ustawę przy spełnieniu warunków płynących z art. 31 ust. 3 Konstytucji. Pomimo to, przyznaje, że taka sytuacja jest jednak konsekwencją skorzystania przez TK z kompetencji do kontroli norm, nie z upoważnienia do ograniczania praw czy wolności.

M. Wiącek zwrócił także uwagę na to, jaki wpływ będzie miał wyrok TK w sprawie SK 7/06, którego elementem składowym jest wyłączenie możliwości wznowienia postępowań, na ewentualną możliwość składania skarg do ETPCz. Słusznie wskazuje bowiem, że nie można wykluczyć, że sprawy związane z orzeczeniami wydanymi przez asesorów będą w przyszłości oceniane przez ETPCz[5]. „Glosowane orzeczenie TK może być traktowane jako ostatni z etapów prowadzących do <> w rozumieniu art. 35 ust. 1 Konwencji, określającego warunki dopuszczalności wystąpienia ze skargą do ETPCz, na co wskazuje także decyzja ETPCz w sprawie Szott-Medyńska przeciwko Polsce (skarga nr 47414/99). M. Wiącek wskazuję, że „zdaniem ETPCz, wznowienie postępowania na podstawie art. 190 ust. 4 Konstytucji (...) może stanowić w takiej sytuacji skuteczny środek przeciwdziałający naruszeniu Konwencji. Samo bowiem rozstrzygnięcie TK nie eliminuje skutków naruszenia wolności lub prawa jednostki.” Ma on wątpliwość czy próba wyłączenia przez TK możliwości skorzystania ze wznowienia nie prowadzi do petryfikacji (utrwalenia) stanu naruszenia Konwencji wobec osób będących adresatami orzeczeń wydanych przez asesorów.”


Pomimo licznych wątpliwości co do konstrukcji prawnych zastosowanych przez Trybunał Konstytucyjny w wyroku w sprawie SK 7/06, które miały na celu zabezpieczenie prawidłowości funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości w Polsce, nie budzi wątpliwości, że dotychczasowa regulacja zezwalająca asesorom na pełnienie funkcji orzeczniczych nie wypełniała konstytucyjnych wymogów związanych z niezależnością sądownictwa. Dlatego pomimo to należy się zgodzić z rozstrzygnięciem Trybunału dotyczącym badanej konstytucyjności przepisów prawa o ustroju sądów powszechnych. Z kolei, punkt II.2 sentencji wyroku, najbardziej „kontrowersyjna” część wyroku z 24 października 2007 r. wydaje się, że skutecznie uchronił przed zaistnieniem jakiegokolwiek chaosu w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Z tego też względu nie wydaje się, aby rację miał M. Wiącek twierdząc, że wyrok w tej sprawie „jest (…) wyrazem braku zaufania ze strony TK do organów sprawujących wymiar sprawiedliwości.” Punkt II.2 sentencji jest raczej przejawem odpowiedzialności Trybunału niż oznaką chęci poszerzenia własnych kompetencji i wkroczenia w zakres zarezerwowany dla innych organów władzy.



Barbara Grabowska



-------------------------------------------------------------

[1] P. Czarny, glosa do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 24 października 2007 r. (sygn. akt SK 7/06), Przegląd Sejmowy nr 2(85)/2008, s. 249.

[2] Np. wyrok TK z 16 maja 2000 r. sygn. P. 1/99 w sprawie przepisów postępowania karnego w sprawie umorzenia postępowania.

[3] M. Wiącek, glosa do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 24 października 2007 r. (sygn. akt SK 7/06), Przegląd Sejmowy nr 2(85)/2008, s. 249

[4] Powołał w tym celu fragment wyroku TK w sprawie SK 38/03, w którym TK uznał, że „Istota skargi konstytucyjnej (...) polega na tym, że jej efektem musi być — w przypadku uwzględnienia skargi — zmiana ostatecznego rozstrzygnięcia, które doprowadziło do naruszenia praw i wolności skarżącego gwarantowanych konstytucyjnie (art. 79 Konstytucji). (...) wyrok Trybunału Konstytucyjnego zawierający korzystne dla skarżącego rozstrzygnięcie musi znajdować swoją kontynuację w dalszym postępowaniu, które (...) powinno doprowadzić do uchylenia wydanego w jego sprawie ostatecznego orzeczenia. W ten sposób musi być interpretowana regulacja konstytucyjna określająca cechy i naturę skargi konstytucyjnej (art. 79) w powiązaniu z art. 190 ust. 4 Konstytucji.”

[5] 20 lipca 2009 r. ETPCz zakomunikował Rządowi RP sprawy, będące konsekwencją wyroku TK w sprawie SK 7/06: Przedsiębiorstwo Komunikacyjno-spedycyjne Tychy Sp. z o. o. przeciwko Polsce, skargi nr 18342/08, 10005/09; Urban przeciwko Polsce, skarga nr 23614/08; Witek przeciwko Polsce, skarga nr 3535/09; Banaś przeciwko Polsce, skarga nr 50845/08; Wersel przeciwko Polsce, skarga nr 860/08).