Komentarz do dokumentu: Zniesławienie i zniewaga przez Internet (Orzeczenia)
Autor: Mariusz Lewandowski Data dodania: 2009-05-22 00:10:49
Komentowane postanowienie Sądu Najwyższego jest niezwykle interesujące. Jego znaczenie wyraża się również w długości uzasadnienia. Na jego tle Sąd dokonał porównania dwóch przestępstw przeciwko czci z kodeksu karnego, tj. przestępstwa zniewagi (znieważenia) z art. 216 kk oraz przestępstwa zniesławienia z art. 212 kk, obierając za podstawowe kryterium ich rozróżnienia przedmiot ochrony prawnej powołanych przepisów.
W ramach komentowanego orzeczenia Sąd odniósł się również do problematyki Internetu – jako środka masowego komunikowania, którym sprawcy mogliby posłużyć się do znieważanie bądź zniesławienia pokrzywdzonego oraz do Internetu jako środka masowego przekazu, którego wolność (obok wolności prasy) zapewnia Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej w art. 14. Tym samym, należy uznać, iż Internet stanowi gwarancję realizacji obywatelskiego prawa do pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
Stan faktyczny i prawny sprawy
Przedmiotem postępowania przed sądami powszechnymi oraz Izbą Karną Sądu Najwyższego był zarzut znieważenia pokrzywdzonego przez oskarżonego za pomocą jednego ze środków masowego komunikowania, tj. za pomocą Internetu. Przestępne zachowanie oskarżonego miało polegać na określeniu jednego z nauczycieli akademickich na polskiej uczelni na forum internetowym słowem „erotoman”. Sądy powszechne, mimo gorliwości pokrzywdzonego – występującego w roli oskarżyciela posiłkowego uniewinniły oskarżonego od zarzucanego mu czynu. Sąd Najwyższy także oddalił kasację strony oskarżycielskiej jako oczywiście bezzasadną.
Co ciekawe, organ judykacyjny, mimo iż uznał kasacją za oczywiście bezzasadną (czyli uzasadnienie z urzędu orzeczenia nie było konieczne), stwierdził, iż waga poruszanych problemów – znieważenia za pomocą „internetu” – wymaga odniesienia się do nich w pisemnym uzasadnieniu. Nadto, jak zostało wspomniane, Sąd Najwyższy rozważył czy użycie słowa „erotoman” wobec pokrzywdzonego wyczerpało znamiona zniesławienia. Takiego zabiegu nie poczyniły wcześniej zarówno ani Sąd I Instancji, jak i Sąd Odwoławczy.
Odnosząc się do merytorycznych rozważań Sądu Najwyższego, należy zaznaczyć, iż zgodnie z treścią art. 216 § 2 odpowiedzialności karnej z tego przepisu podlega ten, kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania. Kluczowym pojęciem dla prawnokarnej analizy zdarzenia w kontekście powołanego artykułu jest „znieważenie”, które zarazem stanowi o penalizowanym przez ten artykuł zachowaniu.
Z tej racji, że brak jest jakiejkolwiek bliższej normatywnej charakterystyki tego zachowania, należy przyjąć, iż chodzi o zachowania sprawcy, których wspólną cechą jest to, że wyrażają pogardę dla godności drugiego człowieka. Istota znieważenia ogniskuje się w zachowaniu, które według predestynowanych kulturowo i społecznie aprobowanych ocen stanowi, jak zostało wskazane, wyraz pogardy, uwłaczania czci drugiego człowieka. Tytułem przykładu, chodzi w nim o ubliżenie innej osobie lub obraźliwe zachowanie się wobec drugiej osoby. Jest to zatem działanie lub zaniechanie sprawcy bezpośrednio wymierzone w godność osobistą pokrzywdzonego. W konsekwencji, nie każde zachowanie naruszające pewne standardy kultury, obyczaju, przyzwoitości może być utożsamiane ze znieważeniem; w konsekwencji znieważenie musi osiągnąć stopień pogardy, która głęboko wyraża ujemny stosunek do wartości, jaką reprezentuje sobą osoba pokrzywdzonego (zob. per analogiam Kulesza W., Zniesławienie i zniewaga, Warszawa 1984, str. 174).
Ponadto, przestępstwo opisane normatywnie w art. 216 § 2 kk ma charakter umyślny i może zostać popełnione w zamiarze bezpośrednim lub ewentualnym. Sprawca musi mieć zatem świadomość co najmniej możliwości tego, że podejmowane przez niego działanie ma charakter poniżający godność drugiej osoby. Nadto, sprawca musi tego chcieć – zamiar bezpośredni bądź godzić się na to – zamiar ewentualny.
Sąd Najwyższy biorąc pod uwagę powyższe ustalenia, słusznie stwierdził, że termin „erotoman” nie może być uznany za znieważający, albowiem pojęcie to jest potocznie odbierane jako oznaczające człowieka o chorobliwie wzmożonej pobudliwości płciowej lub o nienormalnie spotęgowanym zainteresowaniu dziedziną stosunków płciowych. Dla Sądu ogromne znaczenie miał fakt, iż w/w słowa użyto w stosunku do pokrzywdzonego we wpisie na portalu internetowym przeznaczonym ab initio do oceniania wykładowców wyższych uczelni przez studentów. Doświadczenie życiowe podpowiedziało Sądowi, iż takie „internetowe” oceny są co do zasady mało powściągliwe, formułowane w tzw. gwarze studenckiej, a niejednokrotnie mają charakter wysoce obelżywych. Zatem, posłużenie się terminem „erotoman” nie wypełniło przesłanek z art. 216 § kk, a w efekcie nie stanowiło przestępstwa znieważenia.
Do innych wniosków doszedł Sąd Najwyższy dokonując oceny przestępnego zachowania na tle art. 212 § 2 kk czyli pod kątem przypisania odpowiedzialności karnej za zniesławienie. Warto zaznaczyć, iż przedmiotem ochrony powołanego przepisu jest cześć, w której zakres wchodzi także szacunek, uznanie, poważanie w danym środowisku. W tym miejscu wymaga się podkreślenia, iż w rozumieniu pojęcia czci występuje dwoistość, tj. rozróżnia się cześć w znaczeniu zewnętrznym (przedmiotowym) i wewnętrznym (podmiotowym). Mówiąc o czci zewnętrznej mamy na myśli wartość, jaką dana osoba posiada w pojęciu innych ludzi (znaczenie społeczne człowieka), natomiast w przypadku czci wewnętrznej rozumiemy przez nią poczucie godności osobistej danego człowieka (wewnętrzna wartość osoby). W przypadku przepisów art. 212 przedmiotem ochrony jest cześć zewnętrzna (przedmiotowa), zaś w przypadku znieważenia (art. 216) - cześć wewnętrzna (podmiotowa), czyli godność.
Sąd Najwyższy, mając powyższe na uwadze, stwierdził w opisywanym orzeczeniu, iż analiza treści internetowego wpisu – pozwala uznać, iż nie będąc zniewagą, miał jednak charakter zniesławiający. Określenie wykładowcy „erotomanem” stanowiło atak na jego cześć oraz zaprzeczało szacunkowi czy poważaniu jakimi powinien cieszyć się akademicki nauczyciel. Nadto było pomówieniem wykładowcy o postępowanie i właściwości, które mogły poniżyć go w opinii publicznej (studentów/kadry akademickiej), a tym bardziej narazić na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania wyuczonego zawodu. W społeczeństwie przyjęte jest, iż nauczyciel akademicki nie może być erotomanem, gdyż jest to sprzeczne z etosem pracownika wyższej uczelni, a contrario jego postawa moralna winna być nieposzlakowana oraz uchodzić za wzór dla młodych adeptów nauki.
W odniesieniu do stanowiska Sądu Najwyższego w stosunku do Internetu” jako środka masowego komunikowania, warto wskazać, że Sąd za taki środek uznał każdy środek, którego działanie sprowadzało się do masowego przekazywania rozmaitych treści. W konsekwencji, do wskazanej kategorii zalicza się nie tylko prasę drukowaną, przekaz radiowy i telewizyjny, ale także książkę, plakat, film oraz przekaz za pomocą „internetu”.
Należy pamiętać, że w przypadku Internetu występuje skrajna nierówność stron. Pokrzywdzony, abstrahując od tego czy jest zniesławiony czy znieważony w konkretnej sprawie, stoi w obliczu anonimowego dla niego sprawcy przestępstwa. Przesądza o tym masowość Internetu, jego nieograniczony zasięg działania oraz szerokość kręgu odbiorców zniesławiającej bądź znieważającej treści, które to nadają mu wyjątkowego charakteru na tle pozostałych, wymienionych środków masowego przekazu.
Na tle powyższych ustaleń, Sad Najwyższy słusznie wskazał, iż obrona przed zachowaniem z dyspozycji art. 212 § 2 kk i art. 216 § 2 kk jest w praktyce trudna do przeprowadzenia, podobnie jak samo ustalenie sprawcy. Często, nawet po ustaleniu przez tzw. adres IP właściciela komputera – z którego „nadano” obraźliwy przekaz, nie sposób wskazać kto posługiwał się tym komputerem. Trudność ta jest potęgowana niemożnością uznania samego udostępnienia komputera osobie trzeciej za czyn bezprawny, albowiem właściciel komputera nie może ponosić odpowiedzialności karnej za zniesławienie/znieważenie pokrzywdzonego tylko z tego tytułu, iż komputer ten w rękach innej osoby posłużył za narzędzie do ugodzenia w godność czy szacunek należny określonemu człowiekowi.
Sąd Najwyższy słusznie skonstatował, iż brak odpowiedzialności karnej w niniejszej sprawie nie przesądza o bezzasadności ewentualnego powództwa cywilnego z art. 23 kodeksu cywilnego z tytułu naruszenia dóbr osobistych poszkodowanego przez autora wpisu, jak i potencjalnej odpowiedzialności administratora portalu, przez którego „ręce” każdorazowo dokonany wpis przechodzi, przed umieszczeniem na ogólnodostępnej stronie WWW.
Podsumowanie
Rekapitulując, warto dokładnie zapoznać się z komentowanym orzeczeniem Sądu Najwyższego, zwłaszcza iż jego przedmiot analizy – Internet – towarzyszy nam każdego dnia, stanowiąc niewyczerpane źródło informacji, komunikacji oraz rozrywki.
Sąd, jak już zostało wskazane, dokonał w przedmiotowym postanowieniu jasnego rozdziału dwóch przestępstw: zniesławienia i poniżenia, uderzających w cześć człowieka, a ponadto „ulokował” w prawie karnym materialnym Internet jako środek masowego komunikowania, którego użycie jest jednym ze znamion kwalifikowanego typu przestępstwa zniesławienia (art. 212 § 2 kk) oraz znieważenia (art. 216 § 2 kk). Warto dodać, iż w swym orzeczeniu Sąd Najwyższy potwierdził, że Internet tak jak prasa korzysta z konstytucyjnej wolności, nie tolerując tzw. cenzury prewencyjnej.
Mariusz Lewandowski