Komentarz do dokumentu: Weitz (Orzeczenia)
Autor: Dawid Sześciło Data dodania: 2009-10-15 15:24:30
Mendel Weitz jest obywatelem polskim mieszkającym obecnie w Belgii. Jego rodzice przed wybuchem II wojny światowej byli właścicieli dwóch nieruchomości w Krakowie. Po rozpoczęciu wojny, wyjechali przez Lwów do Chin, a następnie do Wielkiej Brytanii. Skarżący przystąpił tam do polskich sił powietrznych uczestniczących pod brytyjską komendą w „bitwie o Anglię”. Po wojnie przeniósł się do Belgii, nie zrzekając się jednak polskiego obywatelstwa.
Tuż po wojnie, komunistyczne władze uznały nieruchomości należące przed wojną do rodziców skarżącego za opuszczone. Państwo Weitz zaskarżyli to rozstrzygnięcie do sądu grodzkiego w Krakowie, który nakazał zwrot nieruchomości przedwojennym właścicielom. Gdy dokonano zwrotu, ojciec skarżącego oddał nieruchomości w administrację Zarządu Budynków Komunalnych w Krakowie. W 1962 r. przedstawiciele Skarbu Państwa zwrócili się jednak do sądu rejonowego o stwierdzenie, że nieruchomości zostały porzucone, ponieważ nie da się nawet ustalić miejsca zamieszkania właścicieli i na podstawie przepisów Dekretu z 1946 r. o opuszczonych nieruchomościach, powinny przejść na własność państwa. Sąd przychylił się do wniosku.
W 1990 r., w związku z przywróceniem samorządu terytorialnego, nieruchomości z mocy prawa stały się własnością gminy. W 1997 r. skarżący zdecydował się na rozpoczęcie starań o wznowienie postępowania, które zakończyło się nacjonalizacją nieruchomości należących do jego rodziców. Podniósł w szczególności, że niedopuszczalne było stwierdzenie, że nie da się ustalić miejsca zamieszkania właścicieli, skoro było ono ujawnione w księgach wieczystych nieruchomości. Mimo że w 1949 r. opuścili oni Polskę, to pod tym samym adresem mieszkali do 1987 r. ich krewni.
W grudniu 1999 r. Sąd Okręgowy w Krakowie uchylił decyzje nacjonalizacyjne z uwagi na brak możliwości udziału byłych właścicieli w postępowaniu nacjonalizacyjnym oraz nieuzasadnione przyjęcie, że doszło do rzeczywistego porzucenia przedmiotowych budynków.
Gmina Kraków wkrótce po tym orzeczeniu zwróciła się do Sądu Okręgowego o stwierdzenie, że w dniu 1 stycznia 1985 r. własność spornych nieruchomości przeszła na rzecz państwa (a następnie gminy) na skutek zasiedzenia, którego bieg – stosownie do przepisów przejściowych Kodeksu cywilnego z 1964 r. – rozpoczął się w dniu 1 stycznia 1965 r. Sąd okręgowy w pełni zaakceptował stanowisko gminy, mimo argumentów skarżącego, że on i jego rodzice nie mieli – z przyczyn politycznych – możliwości dochodzenia swoich praw do nieruchomości w okresie PRL. Sąd Apelacyjny oraz Sąd Najwyższy podzieliły jednak ocenę Sądu Okręgowego.
W skardze do ETPC, pan Weitz zakwestionował rozstrzygnięcia sądów z punktu widzenia prawa do rzetelnego procesu gwarantowanego w art. 6 ust. 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (EKPC) oraz prawa do poszanowania mienia chronionego w art. 1 Protokołu nr 1 do EKPC.
Trybunał w pierwszej kolejności podkreślił, że instytucja nabycia własności w drodze zasiedzenia, nawet jeśli posiadacz jest w złej wierze, nie narusza konwencyjnych standardów ochrony prawa własności. Co więcej, państwom przysługuje prawo do określania zgodnie z wymogami interesu publicznego terminu i szczegółowych zasad nabywania prawa własności. Tym samym, co do zasady, nie narusza gwarancji zawartych w Konwencji rozstrzygnięcie przewidujące utratę własności przez podmiot, który przez określony przepisami prawa krajowego czas nie korzysta ze swojego prawa własności.
Trybunał zauważył także, że obliczając okres niezbędny do nabycia przez państwo nieruchomości w drodze zasiedzenia, krajowe sądy oparły się na metodzie najkorzystniejszej dla byłych właścicieli, tj. przyjmując jako początek terminu dzień wejścia w życia nowego Kodeksu cywilnego z 1964 r.
Ponadto, nie umknęło uwadze Trybunału, że skarżący podjął starania o zwrot nieruchomości dopiero w 1997 r. Podważyło to argumentację pana Weitza, że jedyną przeszkodą w dochodzeniu roszczeń były dla niego bariery natury politycznej. Te odpadły bowiem zasadniczo w 1989 r., a nie osiem lat później.
Przede wszystkim jednak ETPC zastrzegł, że nie jest jego rolą ocenianie ewentualnych przeszkód natury politycznej, jakie wiązały się z dochodzeniem prywatnych roszczeń w okresie komunistycznym. Rolą Trybunału jest bowiem badanie zdarzeń od chwili, kiedy dane państwo poddane zostało jurysdykcji ETPC (Polska od 1 maja 1993 r.). Innymi słowy, ETPC winien ocenić wyłącznie to, czy rozstrzygnięcia polskich sądów zapadłe po tej dacie nie nosiły znamion arbitralności czy niezgodności ze standardami Konwencji. Dowodów na tego typu działania skarżący nie przedstawił, w związku z tym jego zarzuty okazały się oczywiście bezpodstawne.
***
Decyzja ETPC w sprawie Weitz przeciwko Polsce potwierdza, że państwo dysponuje znaczącym marginesem swobody w regulowaniu zasad korzystania z prawa własności. Ponadto dowodzi, że Trybunał dostrzega ograniczenia swojej kognicji, wyraźnie zakreślając jej ramy czasowe do zdarzeń i działań organów krajowych po poddaniu danego państwa jurysdykcji Trybunału.
Dawid Sześciło