Komentarz do dokumentu: Badania prenatalne (Orzeczenia)
Autor: Barbara Grabowska Data dodania: 2008-03-26 03:12:33
AUTORKĄ JEST BARBARA GRABOWSKA, studentka III roku prawa UW, komentarz został zgłoszony do Konkursu "Skomentuj wyrok"
Wyrok będący podstawą niniejszego komentarza należy uznać za punkt zwrotny w toczącej się od 2004 roku sprawie państwa W. z Ł. cieszącej się dużym zainteresowaniem tak medialnym, jak i społecznym, głównie ze względu na jej drażliwy i delikatny przedmiot, a mianowicie prawo do aborcji. Powodowie wnieśli o zasądzenie na ich rzecz zadośćuczynienia i odszkodowania za krzywdę i szkody poniesione w wyniku odmowy skierowania powódki na badania prenatalne i uniemożliwienia wykonania zabiegu przerwania ciąży, mimo zagrożenia płodu wadą genetyczną. Stroną pozwaną w sprawie był szpital zatrudniający lekarzy, którzy odmówili dokonania zabiegu przerwania ciąży, a zatem, którzy dopuścili się czynu stanowiącego zdarzenie wyrządzające szkodę i krzywdę powodów.
W wyroku z 13 października 2005 roku SN odniósł się do wielu aspektów, podniesionych w skargach kasacyjnych zarówno powodów jak i strony pozwanej. Ograniczone możliwości techniczne tego komentarza pozwalają mi na odniesienie się do zaledwie kilku aspektów poruszonych przez SN w uzasadnieniu, które wydają się być najważniejsze w kontekście ewentualnych późniejszych podobnych roszczeń. Przede wszystkim należy zgodzić się z uznaniem przez SN, że w przypadku zaistnienia ustawowych przesłanek z art. 4a ust. 1 ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, po stronie kobiety powstaje podmiotowe prawo do aborcji. Zgodnie z przyjętą w doktrynie definicją prawem podmiotowym jest wynikająca ze stosunku prawnego sfera możności postępowania w określony sposób, przyznana przez normę prawną w celu ochrony interesów podmiotu uprawnionego i przez normę prawną zabezpieczona.
W stwierdzeniu „przerwanie ciąży może być dokonane (…)” należy dopatrywać się wykreowania przez ustawodawcę sytuacji, w której dozwolone (a zatem nie nakazane ani tym bardziej nie zakazane) jest zachowanie określone w dyspozycji tej normy. Świadczy to o istnieniu wspomnianej sfery możności postępowania w określony sposób. Równie istotne dla określenia tej sfery możności prawem podmiotowym do aborcji jest wskazane interesu podmiotu uprawnionego, za który słusznie SN uznał prawo do planowania rodziny, na które składają się wartości, stanowiących podstawę zapisu zawartego w art. 4a ust. 1 ustawy o planowaniu rodziny. Jest bowiem o nim mowa już w preambule cytowanej ustawy, której znajdujemy stwierdzenie: „uznając prawo każdego do odpowiedniego decydowania o posiadaniu dzieci oraz o prawo dostępu do (…) poradnictwa oraz środków umożliwiających korzystanie z tego prawa (…)”.
W tym zakresie SN powołał się na pogląd wyrażony w równie bogato komentowanym wyroku z dnia 21 listopada 2003 r. (sygn. akt V CK 16/03), w którym uznał prawo do planowania rodziny za dobro osobiste, które zostaje naruszone w przypadku bezprawnego uniemożliwienia wykonania zabiegu przerwania ciąży w sytuacji określonej w art. 4a ust.1 (w tej sprawie pkt 3). Konsekwencją jest to, że przy zaistnieniu ustawowych przesłanek dopuszczających dokonanie zabiegu aborcji, po stronie kobiety rodzi się prawo żądania od lekarza (bo jedynie on jest uprawniony do dokonania zabiegu) zachowania umożliwiającego zrealizowanie jej prawa, a zatem docelowo dokonania zabiegu przerwania ciąży.
Przypadek państwa W. a także słynna sprawa Alicji Tysiąc jest dowodem na to, że polski ustawodawca niestety nie dopracował kwestii środków egzekwowania tego prawa. Norma, którą można odkodować na podstawie art. 4a ustawy, reguluje sytuacje konfliktu między dwiema wartościami: prawem do życia (a właściwie wolnością życia) mającego się narodzić dziecka a szeroko pojmowanym prawem do prywatności kobiety. Ustawodawca zdecydował się w tych trzech przypadkach przyznać pierwszeństwo prawom kobiety, co oznacza, że w pozostałych sytuacjach sytuacja jest odmienna. Jednym z aspektów tego prawa do prywatności jest zawarty w cytowanej już preambule ustawy, zapis o prawie każdego do odpowiedniego decydowania o posiadaniu dzieci oraz o prawie do poradnictwa oraz środków umożliwiających korzystanie z tego prawa, będący moim zdaniem, przejawem prawa do samodecydowania o sobie oraz autonomii jednostki (interesująca jest sama grecka etymologia słowa „autonomia”, które pochodzi od słów auto – samodzielnie oraz nomos – prawo, co odpowiada polskiemu słowu „samostanowienie”). Zatem naruszenie tego prawa, poprzez np. odmowę przeprowadzenia zabiegu przerwania ciąży bez podania jakichkolwiek racjonalnych i naukowo potwierdzonych przyczyn, mimo zaistnienia ku temu przesłanek (w tym przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu), powinno rodzić po stronie sprawcy tego zdarzenia odpowiedzialność odszkodowawczą, na zasadach określonych w prawie cywilnym.
Wydaje mi się, iż istotne jest także podkreślenie, iż SN wyraźnie zaznaczył, że samo urodzenie się dziecka (chociażby upośledzonego) nigdy nie może być uznawane za szkodę. Za szkodę SN uznał m.in. konieczność ponoszenia przez rodziców dodatkowych kosztów utrzymania i wychowania związanych z upośledzeniem dziecka. Konsekwencją tego jest możliwość występowania rodziców (a nie dzieci, jak uznawały sądy niższych instancji) z roszczeniami majątkowymi z tego wynikającymi. Sprawa ta jest przede wszystkim tak interesująca ze względu na swój precedensowy charakter w zakresie kwestii niezwykle istotnej dla pozycji jednostki jak i jej praw. Chodzi bowiem o problem życia ludzkiego, a zatem wartości hierarchizowanej niezwykle wysoko przez samego ustrojodawcę. Ponadto, jest bardzo istotnym głosem w dyskusji nad kontrowersyjnymi w tym kontekście roszczeniami z tzw. wrongful birth. Być może właśnie ona stała się argumentem dla RPO, ażeby skierować wniosek do TK o zbadanie zgodności z Konstytucją art. 4a ust. 1 pkt 2 ustawy.
Barbara Grabowska