Komentarz dr M. Szeroczyńskiej do uchwały z dnia 26 lutego 2015 r. (sygn. III CZP 102/14), w której Sąd Najwyższy potwierdził, że osoba z niepełnosprawnością psychiczną lub intelektualną, o ile posiada zdolność procesową, jest uprawniona do działania w postępowaniu jako strona (uczestnik), w tym do udzielenia pełnomocnictwa procesowego.
Dziwne wręcz może się wydawać, że sąd meritum w ogóle przedłożył Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia tak oczywiste zagadnienie prawne. Z samej bowiem definicji zdolności procesowej wynika, że osoba, którą taką zdolność posiada, może działać jako strona w procesie, a wnioskodawca albo uczestnik w postępowaniu nieprocesowym. Elementem zaś zdolności procesowej jest kompetencja do udzielenia pełnomocnictwa do reprezentacji w danym postępowaniu sądowym.
Nie ulega również wątpliwości, że samo zdiagnozowanie choroby psychicznej, niepełnosprawności intelektualnej, czy innego zaburzenia psychicznego nie odbiera zdolności procesowej. W obecnym stanie prawnym, jeśli chodzi o osoby pełnoletnie, nie posiadają zdolności procesowej jedynie osoby ubezwłasnowolnione, przy czym w odniesieniu do osób ubezwłasnowolnionych częściowo – jedynie w postępowaniach, dotyczących czynności, co do których osoba nie ma uprawnień podejmowania samodzielnych decyzji o znaczeniu prawnym. Wyjątkiem są postępowania o zmianę albo uchylenie ubezwłasnowolnienia, w których osoba ubezwłasnowolniona, także całkowicie, posiada zdolność procesową do działania zarówno jako wnioskodawca, jak i tym bardziej uczestnik postępowania.
Czemu więc sąd meritum powziął wątpliwość co do uprawnienia udzielenia takiego pełnomocnictwa przez osobę z zaburzeniami psychicznymi, nieubezwłasnowolnioną? Fakt ten jest tym bardziej zadziwiający, że wątpliwości owe pojawiły się dopiero na etapie postępowania odwoławczego, nie miał ich sąd pierwszej instancji. Trudno oprzeć się wrażeniu, że pojawienie się takich wątpliwości u sądu odwoławczego, a przede wszystkim ich zwerbalizowanie w formie pytania prawnego do Sądu Najwyższego świadczy o tym, że sądy – a mówiąc wprost – sędziowie – kierują się wciąż bardzo silnym stereotypem nieumiejętności funkcjonowania społecznego osób z zaburzeniami psychicznymi i poczuciem, że państwo, w tym sądownictwo, ma wobec tych osób pełnić funkcje opiekuńcze, a nie respektować ich autonomię decyzyjną i wspierać samodzielność.
Tym bardziej istotne jest, że Sąd Najwyższy nie odmówił wydania uchwały w przedmiocie niniejszego zagadnienia, mimo oczywistości odpowiedzi, a co więcej, uzasadniając swoją decyzję odwołał się wprost do Konwencji ONZ o Prawach Osób z Niepełnosprawnościami. Nie da się nie docenić roli edukacyjnej, którą Sąd Najwyższy przyjął na siebie, właśnie w celu wytępienia wśród sędziów niższych instancji owego stereotypu.
Pojawienie się tego stereotypu w przedmiotowym postępowaniu najprawdopodobniej wynikło wprost z przedmiotu postępowania in meritum (co oczywiście nie usprawiedliwia sądu odwoławczego). Postępowanie to dotyczyło bowiem unieważnienia na podstawie art. 82 k.c. umowy z powodu zaburzeń psychicznych powoda. Powód był osobą z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim. Ponadto, chorował na przewleką formę schizofrenii paranoidalnej. W 2003 r. sprzedał pozwanym nieruchomość, a po ponad ośmiu latach wniósł o uznanie tej czynności prawnej za nieważną, wskazując, iż w chwili jej dokonywania znajdował się z powodu swoich zaburzeń w stanie wyłączającym świadome i swobodne podejmowanie decyzji i wyrażanie woli. W postępowaniu tym reprezentował go adwokat, któremu udzielił pełnomocnictwa procesowego na kilka dni przed złożeniem pozwu.
Strona pozwana wniosła o odrzucenie pozwu z powodu braku zdolności do czynności prawnych powoda. Sąd tego wniosku nie uwzględnił, wskazując wprost, iż powód nie jest ubezwłasnowolniony. Jednak sąd dojrzał zasadność ubezwłasnowolnienia powoda i zawiadomił o tym prokuratora. Nie zawiesił jednak postępowania do czasu ubezwłasnowolnienia, ale przeprowadził postępowanie i uwzględnił powództwo, niemając żadnych wątpliwości co do ważności udzielonego przez powoda pełnomocnictwa procesowego.
Pozwani podnieśli w apelacji, że sąd powinien jednolicie oceniać kompetencje powoda do dokonywania czynności prawnej, która była przedmiotem postępowania, jak i jego zdolność procesową, w tym kompetencję do udzielenia pełnomocnictwa procesowego. Pozwani, oraz sam sąd odwoławczy przedkładając to zagadnienie Sądowi Najwyższemu, zdaje się zapomnieli, iż zaburzenia psychiczne (zarówno choroby psychiczne, jak i tym bardziej niepełnosprawność intelektualna, szczególnie w stopniu lekkim) z reguły nie wyłączają wszystkich kompetencji chorującego – mogą więc mieć miejsce sytuacje, że będzie on zdolny do zrozumienia znaczenia jednej czynności prawnej (np. łatwiejszej) i podjąć świadomą decyzję w jej przedmiocie, a nie będzie w stanie zrozumieć znaczenia innej czynności prawnej (np. trudniejszej, jak umowa sprzedaży nieruchomości) i podjąć decyzji w tym zakresie z pełną świadomością jej konsekwencji dla jego osoby lub majątku. Co więcej, pozwani i sąd odwoławczy zadaje się również całkowicie zapomnieli, że choroby psychiczne nie są stanem trwały, ale osoba chora psychiczna ma okresy pełnej jasności umysłu i jej faktyczną zdolność do dokonania danej czynności należy ocenić wyłącznie mając na uwadze jej stan psychiczny w chwili dokonania tej czynności, bez względu na jej stan psychiczny przed i po tym punkcie czasowym. W niniejszym postępowaniu istotne jest, że między procesem a podpisaniem umowy sprzedaży przez powoda minęło ponad osiem lat, co tym bardziej świadczy o tym, że w najmniejszym stopniu niedopuszczalne jest porównywanie stanu psychicznego powoda w tych dwóch momentach.
Rozstrzygając przedstawione mu zagadnienie prawne Sąd Najwyższy potwierdził kilkudziesięcioletnią linię orzeczniczą głoszącą, iż osoba z zaburzeniami psychicznymi ma zdolność procesową, nawet jeśli zaburzenia te w stopniu trwałym wyłączają jej świadome i swobodne podjęcie decyzji lub wyrażenie woli, o ile jest pełnoletnia i nieubezwłasnowolniona. Ponadto, Sąd Najwyższy wskazał na istnienie postępowań cywilnych, w których zdolność procesową mają także osoby ubezwłasnowolnione (np. postępowania o zmianę albo uchylenie ubezwłasnowolnienia), z czego wynika, że mogą dla potrzeb tych postępowań udzielić pełnomocnictwa. Co więcej, Sąd Najwyższy stwierdził wprost – również w tym zakresie przytaczając swoje liczne orzeczenia od lat 50-tych XX wieku – że do oceny czynności procesowym, w tym czynności udzielenia pełnomocnictwa, nie mają zastosowania przepisy prawa cywilnego materialnego, a więc nie można ich podważać na podstawie art. 82 k.c.
Powyższe argumenty prowadziły Sąd Najwyższy do uznania, że pełnomocnictwo procesowe udzielone w sprawie, będącej przyczynkiem do wydania niniejszego orzeczenia, było ważne, a szerzej – i w tym zakresie Sąd Najwyższy przyjął uchwałę – że każda dorosła osoba z zaburzeniami psychicznymi, jeśli ma zdolność procesową (czyli jeśli nie jest ubezwłasnowolniona), może udzielić pełnomocnictwa procesowego – będzie ono ważne niezależnie od rodzaju tych zaburzeń i stopnia ich wpływu na faktyczną zdolność osoby do swobodnego i świadomego podjęcia decyzji lub wyrażenia woli. Taka konkluzja jest w pełni zgodna z art. 12 i art. 13 Konwencji ONZ o Prawach Osób z Niepełnosprawnościami, co podkreślił sam Sąd Najwyższy, odwołując się w końcowej części uzasadniania do tej Konwencji i wynikających z niej nakazu poszanowania godności każdej osoby z niepełnosprawnością, zakazu dyskryminacji, zasady równego traktowania oraz obowiązku zapewnienia skutecznego dostępu do wymiaru sprawiedliwości, w tym poprzez dostosowanie przepisów procesowych w celu ułatwienia osobom z niepełnosprawnością efektywnego udziału w postępowaniu przed sądem bezpośrednio lub pośrednio.
Gdyby Sąd Najwyższy na tym zakończył swoje rozważania, przedmiotowe orzeczenie można by w pełni pochwalić jako zgodne z założeniami Konwencji ONZ o Prawa Osób z Niepełnosprawnościami i podnoszące wśród sędziów i stron wiedzę o tym akcie, jego treści i założeniach ideologicznych. Niestety Sąd Najwyższy dodatkowo poruszył w uzasadnieniu – mimo braku znaczenia merytorycznego dla przedmiotu sprawy – kwestię tzw. zdolności postulacyjnej.
Zdolność postulacyjna, czyli kompetencja strony do samodzielnego działania w postępowaniu sądowym i osobistego podejmowania czynności procesowych, nie jest unormowana wprost w przepisach kodeksu postępowania cywilnego i zasadniczo została wyodrębniona przez orzecznictwo i doktrynę, które rozdzieliły ją od zdolności procesowej, wskazując, iż osoba może mieć zdolność procesową (być stroną/uczestnikiem postępowania), ale nie mieć zdolności postulacyjnej (nie móc czynności przed sądem wykonywać osobiście). O ile bowiem zdolność procesowa wynika z sytuacji prawnej osoby, o tyle zdolność postulacyjna z jej sytuacji faktycznej, a więc z funkcjonowania w momencie prowadzenia postępowania, na co akurat zaburzenia psychiczne mogą mieć duży wpływ.
Co prawda, powszechnie przyjmuje się, że brak zdolności postulacyjnej nie powoduje w zasadzie (poza ustawowymi wyłączeniami) nieskuteczności albo nieważności czynności procesowej, jednakże według kilkudziesięcioletniej linii orzeczniczej Sądu Najwyższego, sąd w przypadku stwierdzenia braku zdolności postulacyjnej u strony (uczestnika) postępowania, powinien podjąć wszelkie kroki zmierzające do ustanowienia przez stronę pełnomocnika, a jeśli strona tego nie uczyni, a sąd będzie miał przekonanie, że nie może ona samodzielnie reprezentować się przed sądem – zawiadomić prokuratora o celowości skierowania wniosku o ubezwłasnowolnienie i zawiesić postępowanie do czasu ustanowienia dla strony, po jej ubezwłasnowolnieniu, przedstawiciela ustawowego. Podtrzymując tę linię orzeczniczą, Sąd Najwyższy oddalił się od założeń ideologicznych Konwencji ONZ o Prawach Osób z Niepełnosprawnościami przyjętych w art. 13 (pomijając nawet fakt, że promuje w ten sposób ubezwłasnowolnienie, które z definicji jest sprzeczne z art. 12 tej Konwencji).
Przepis art. 13 Konwencji ONZ o Prawach Osób z Niepełnosprawnościami zobowiązuje bowiem państwo do zapewnienia osobom z niepełnosprawnością, na zasadzie równości z innymi osobami, skutecznego dostępu do wymiaru sprawiedliwości, w celu ułatwienia skutecznego udziału w postępowaniu, bezpośrednio lub pośrednio. Niedopuszczalne jest interpretowanie tego przepisu jako zezwalającego sądowi na ograniczenie, a wręcz odebranie, osobie z niepełnosprawnością prawa do samodzielnego uczestnictwa i działania w procesie, o ile będzie ona reprezentowana przez pełnomocnika lub przedstawiciela ustawowego – a więc gdy będzie miała zapewniony udział pośredni. Na niedopuszczalność takiej interpretacji wskazuje wprost stwierdzenie tego przepisu, że dostęp do wymiaru sprawiedliwości ma być zapewniony na zasadzie równości z innymi osobami, a więc dokładnie w taki sposób, jaki mają zapewniony osoby sprawne. Osoba sprawna samodzielnie decyduje, czy chce w postępowaniu przed sądem brać udział osobiście, czy też chce być reprezentowana przez pełnomocnika procesowego i kto tym pełnomocnikiem będzie. Takie samo uprawnienie dokonania wyboru samoreprezentacji albo reprezentacji przez preferowanego pełnomocnika powinna mieć osoba z niepełnosprawnością i to niezależnie od przyczyny i stopnia jej niepełnosprawności. Oczywiście, sąd – jeśli dla dobra osoby widzi, iż wskazane jest by występowała ona razem z pełnomocnikiem, powinien ją o tym prawie pouczyć, wskazać negatywne potencjalne skutki braku takiego pełnomocnika, a może nawet zasugerować zasadność jego powołania. Taki obowiązek sąd ma zresztą wobec każdej strony, która w jego uznaniu takiego wsparcia potrzebuje (nie tylko ze względu na jej niepełnosprawność, ale choćby ze względu na jej wiek, nieporadność życiową, analfabetyzm, brak wiedzy prawnej itp. w szczególności, gdy druga strona występuje z profesjonalnym pełnomocnikiem), co jest zgodne z zasadą równości. Jednak uznanie przez sąd, że strona samodzielnie nie może występować w postępowaniu, i wnioskowanie o ustanowienie dla niej przedstawiciela ustawowego, czy nawet wyznaczenie pełnomocnika z urzędu, już tę zasadę równości narusza i to na szkodę osób z niepełnosprawnością. Wyraźnie stwierdził to Komitet ONZ ds. Praw Osób z Niepełnosprawnościami w Obserwacjach końcowych odnośnie do pierwszego raportu krajowego złożonego przez Chiny, uznając, iż powołanie przez sąd pełnomocnika z urzędu dla osoby z niepełnosprawnością bez wniosku tej osoby stanowi niedopuszczalny przejaw paternalizmu. Jeśli już ustanowienie pełnomocnika z urzędu w oczach Komitetu narusza wymogi art. 13 Konwencji ONZ o Prawach Osób z Niepełnosprawnościami, to tym bardziej za takie uznać należy inicjowanie postępowania o ubezwłasnowolnienie i zawieszanie danego postępowania sądowego do czasu ustanowienia dla strony (uczestnika) z niepełnosprawnością przedstawiciela ustawowego. Stąd należało by zrezygnować z posługiwania się pojęciem zdolności postulacyjnej, a przynajmniej z rozdzielania jego zakresu od zakresu zdolności procesowej. Postępując zgodnie z założeniami ideologicznymi Konwencji ONZ o Prawach Osób z Niepełnosprawnościami sąd powinien pouczyć stronę o możliwości powołania pełnomocnika procesowego, a jeśli osoba z niepełnosprawnością odmówi skorzystania z tego uprawnienia, prowadzić dalej postępowanie niezależnie od faktycznych zdolności osoby z świadomego i swobodnego dokonywania czynności procesowych, uznając jej czynności jako ważne, przyznając tej osobie prawo do popełnienia błędu; prawo, które przysługuje każdemu z nas, co wprost wyraził Komitet ONZ ds. Praw Osób z Niepełnosprawnościami w Generalnym komentarzu nr 1(2014) do art. 12: równość wobec prawa.
Na marginesie niniejszego kazusu warto spojrzeć także na kwestię udzielania pełnomocnictwa procesowego w postępowaniu karnym. O ile w przypadku pokrzywdzonego z niepełnosprawnością intelektualną lub psychiczną, o ile zdecydował się być stroną postępowania sądowego, to jego uprawnienia powołania pełnomocnika powinny być oceniane na takich samych zasadach jak w procesie cywilnym, gdyż stosuje się tu wprost przepisy kodeksu postępowania cywilnego – czyli o ile ma zdolność procesową, takiego pełnomocnika może wiążąco ustanowić – o tyle warto zastanowić się nad faktycznymi uprawnieniami oskarżonego z niepełnosprawnością intelektualną lub psychiczną. Zgodnie z polskim kodeksem postępowania karnego dla oskarżonego, co do którego istnieją wątpliwości odnośnie do jego poczytalności, sąd powołuje obrońcę z urzędu. Nie ulega też wątpliwości, że oskarżony z taką niepełnosprawnością może samodzielnie powołać obrońcę z wyboru i to nawet jeśli jest ubezwłasnowolniony, bo ubezwłasnowolnienie (nawet całkowite) nie odbiera osobie uprawnień do występowania jako oskarżony w postępowaniu karnym, a tym samym nie odbiera mu – zgodnie z omawianym orzeczeniem Sądu Najwyższego – uprawnienia udzielenia pełnomocnictwa do obrony.
Wątpliwości co do takich uprawnień pojawiają się natomiast, z momentem gdy biegli psychiatrzy wydadzą opinię, że oskarżony nie jest zdolny brać udziału w czynnościach procesowych. Niejasne jest bowiem, czy owy brak zdolności oznacza wyłącznie brak zdolności uczestniczenia w rozprawach, posiedzeniach, przesłuchaniach, oględzinach i innych czynnościach dowodowych, czy także brak zdolności składania lub skarżenia pism procesowych. Oczywiście, w procesie reprezentuje go wtedy obrońca, najczęściej z urzędu (chyba że przed wydaniem opinii sądowo-psychiatrycznej powołał obrońcę wyboru), ale warto, by Sąd Najwyższy miał okazję rozstrzygnąć, czy wnioski procesowe takiego oskarżonego mają znaczenie procesowe, w tym czy udzielne przez niego, już po uzyskaniu opinii psychiatrów o powyższej treści, pełnomocnictwo do obrony jest ważne. Bazując na opinii Komitetu ONZ ds. Praw Osób z Niepełnosprawnościami w tej kwestii zawartej w Obserwacjach końcowych do pierwszych raportów krajowych Paragwaju, Kostaryki czy Australii należy chyba dojść do przekonania, że taką treść opinii psychiatrów należy interpretować tylko i wyłącznie na korzyść oskarżonego, a więc zakazując organom ścigania prowadzenia jakichkolwiek czynności procesowych, w tym dowodowych, dopóki oskarżony nie będzie w stanie brać w nich udziału, niepozbawiając jednak ważności czynności procesowych podejmowanych z inicjatywy oskarżonego (składanych przez niego wniosków, w tym dowodowych, czy właśnie udzielenie pełnomocnictwa do obrony). Wniosek ten wypływa znowu z nakazu zapewnienia dostępu do wymiaru sprawiedliwości na zasadzie równości z innymi osobami, co wyraził wprost Komitet ONZ ds. Praw Osób z Niepełnosprawnościami w przytoczonych powyżej Obserwacjach końcowych, stwierdzając, iż w procesie karnym osoba z niepełnosprawnością psychiczną lub intelektualną powinna odpowiadać na tych samych zasadach co inni i mieć zapewnione takie same gwarancje procesowe oraz odpowiednie udogodnienia, a każda osoba oskarżona – także przebywająca w instytucji czy więzieniu – ma prawo do obrony i wsparcia w czasie procesu, czyli bez względu na swoją niepełnosprawność i jej wpływ na funkcjonowanie – ma prawo bronić się samodzielnie lub wybrać obrońcę, który jej tę obronę ułatwi.
Na kanwie stanu faktycznego w omawianej sprawie nasuwa się jeszcze jedna dygresja. Do przedmiotowej sprawy w ogóle by nie doszło, gdyby powód nie podpisał umowy sprzedaży w stanie wyłączającym świadome i swobodne podejmowanie decyzji lub wyrażenie woli. Zwróćmy uwagę, że niniejsza umowa miała formę aktu notarialnego. Forma ta ma m.in. właśnie zabezpieczyć, żeby czynności prawne dokonywane były tylko wtedy, gdy strony działają swobodne i świadomie. Niestety, obecność notariusza przy tej czynności żadną miarą nie gwarantuje bezpieczeństwa osób z niepełnosprawnością podczas dokonywania takich czynności, co widać na przykładzie tak tej sprawy, jak i na przykładzie coraz liczniej wpływających do prokuratur zawiadomień o oszustwach na szkodę osób z niepełnosprawnością intelektualną lub psychiczną przy zawieraniu różnych umów, także sprzedaży nieruchomości, przy wykorzystaniu ich stanu niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania. Żadne przepisy, także prawa o notariacie, nie przewidują procedury, którą powinien zachować notariusz, aby upewnić się, że strony umowy nie znajdują się w momencie jej zawarcia w stanie wyłączającym świadome i swobodne podjęcie decyzji lub wyrażenie woli. Warto w tej kwestii wprowadzić ustawowo konkretne wymogi proceduralne celem zapewnienia bezpieczeństwa stronom umowy zawartej w formie notarialnej, tak by ta forma naprawdę gwarantowała poprawność (nie tylko formalną) dokonanej czynności prawnych, a nie – jak jest obecnie – jedynie utrudniała osobom z niepełnosprawnością dochodzenie swoich praw na podstawie art. 82 k.c. oraz udowodnienie notariuszom, że nie wykonali swoich obowiązków, czy wręcz działali wspólnie z oszustami. Obecnie cały ciężar bronienia się przed oszustami wykorzystującymi stan niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania osoby z niepełnosprawnością spoczywa na tej osobie, która musi samodzielnie wszcząć (i co niebagatelne – opłacić) postępowanie o unieważnienie tej umowy na podstawie art. 82 k.c., co naraża ją na kolejne straty finansowe (mając na uwadze choćby koszty procesowe i długotrwałość postępowania sądowego), a także na zbędny stres. Co więcej, w efekcie końcowym odzyskanie takiej nieruchomości może okazać się niemożliwe, jeśli osoba z niepełnosprawnością nie będzie w stanie rozpocząć postępowania cywilnego (choćby w sytuacji przedłużającego się stanu braku faktycznej zdolności do świadomego działania w tym zakresie), albo nie będzie miała wiedzy, że takie uprawnienie jej przysługuje. Im dłuższy czas między umową sprzedaży a pozwem o jej unieważnienie, tym większe ryzyko, że nieruchomość zostanie sprzedana kolejnej osobie, a nawet osobom, co zmusi osobę z niepełnosprawnością do unieważniania kolejnych umów, a więc tym bardziej narazi ją na koszta i stres (pomijając już nawet bardzo niską skuteczność drogich postępowań komorniczych o wydanie nieruchomości i istniejącą często konieczność przeprowadzenia i późniejszego komorniczego wykonania postępowań eksmisyjnych wobec osób, które na tej nieruchomości zamieszkały). Takie obciążenie osób z niepełnosprawnością skutkami niezasadnie zawartych aktów notarialnych jest całkowicie sprzeczne z założeniami ideologicznymi Konwencji ONZ o Prawach Osób z Niepełnosprawnościami, która w art. 12 wymaga wprowadzenia skutecznych zabezpieczeń w celu zapobiegania nadużyciom w korzystaniu przez osoby z niepełnosprawnością ze zdolności do czynności prawnych.
Oczywiście owe normy proceduralne weryfikacji faktycznej zdolności do czynności prawnych dokonywanej przez notariusza powinny być powszechne – dotyczyć nie tylko osób z niepełnosprawnościami, ale każdej osoby, która staje do takiego aktu (tym bardziej, że przyczyny wyłączenia zdolności świadomego i swobodnego podjęcia decyzji lub wyrażenia woli wynikają także z wielu innych okoliczności niż niepełnosprawność). Wtedy dopiero spełnione zostaną wymagania, które podkreślił Komitet ONZ ds. Praw Osób z Niepełnosprawnościami w Generalnym komentarzu nr 1(2014) do art. 12: równość wobec prawa, by środki zapobiegania nadużyciom były prawnie przewidziane i w praktyce stosowane na zasadach równości z innymi osobami.
dr Małgorzata Szeroczyńska