Orzeczenie: P i S przeciwko Polsce

Wydano: 2012-10-30
Sygnatura: 57357/08
Wydał: Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu
Rodzaj orzeczenia: Prawo do prywatności
Rodzaj prawa: międzynarodowe

P i S przeciwko Polsce (57357/08) – przyczynek do zastanowienia, czy na pewno mamy prawo zgodne z wymaganiami Strasburga.

Wydarzenia, stanowiące powód złożenia skargi do Trybunału Praw Człowieka w Stasburgu w sprawie P i S przeciwko Polsce, rozstrzygniętej w dniu 30 października 2012 r., były powszechnie znane – dzięki rozglośnieniu ich przez media, zgwałconej 14-latki, której szpital odmówił wykonania zabiegu usunięcia ciąży, mimo iż spełniła ona wszystkie przesłanki prawne.

Orzekając wtej sprawie Trybunał potwierdził swoje stabilne już stanowisko, że decyzja odokonaniu aborcji należy do sfery prywatności kobiety w ciąży w ramachdopuszczalności tego zabiegu wynikających z prawa narodowego. Stąd Trybunał niemiał wątpliwości, że małoletnia skarżąca miała prawo do podjęcia – chronionejprzez zapisy Konwnecji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności –decyzji o usunięciu ciąży, będącej skutkiem dokonanego na niej czynuzabronionego, gdyż prawo polskie dopuszcza aborcję w takiej sytuacji, wustawowych terminach, które w przedmiotowej sprawie zostały zachowane.Oczywiście – podobnie zresztą jak w sprawie Alicja Tysiąc przeciwko Polsce z 27marca 2007 r. (5410/03) – Trybunał jednoznacznie orzekł, że nie istniejechronione Konwencją prawo do aborcji. Jednakże, jeśli dane państwo dopuszczalegalność usunięcia ciąży w konkretnym przypadku i dana kobieta spełniawszystkie przesłanki owej legalności, państwo ma pozytywny obowiązek zapewnićjej skuteczny dostęp do tego zabiegu.

Państwopolskie w przedmiotowej sprawie zasłaniało się faktem, iż małoletnia skarżącapoddana została w końcu zabiegowi usunięcia ciąży, którego legalność przeznikogo na żadnym etapie postępowania nie była kwestionowana – lekarze odmawialiwykonania zabiegu nie ze względu na jego nielegalność, ale w oparciu o klauzulęsumienia.

Trybunał słusznienie przyjął takiego tłumaczenia, wskazując, iż prawa chronione przez Konwencjęnie mają charakteru teoretycznego i iluzorycznego, ale praktyczny i efektywny.Wskazał, że państwo ma przewidzieć adekwatne procedury zapewniające dostęp dolegalnej aborcji, w szczególności w przypadku konfliktu między kobietą alekarzem, w tym zapewnić, by prawo lekarza do odmowy wykonania zabiegu zewzględu na jego poglądy filozoficzne czy religijne nie ograniczało pacjentommożliwości skorzystania ze świadczenia medycznego, do skorzystania z któregomają uprawnienie.

Trybunałprzyznał, że polskie ustawodawstwo formalnie takie wymagania spełnia,nakładając na lekarza korzystającego z klauzuli sumienia obowiązek wydaniatakiego oświadczenia na piśmie i z uzasadnieniem oraz równoczesnego wskazaniainnego lekarza lub podmiotu leczniczego, który ten zabieg przeprowadzi.Jednakże w przedmiotowej sprawie żaden z lekarzy nie wypełnił obowiązków wynikającychz art. 39 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty regulującego zasadykorzystania z klauzuli sumienia. W ustawodawstwie polskim brak natomiastprzepisów sankcjonujących takie niedopełnienie obowiązków, o czym świadczydobitnie – skądinąd formalnie słuszne – umorzenie postępowania przygotowawczegow sprawie zachowania lekarzy, które nastąpiło wobec faktu, że ich zaniechaniewskazania innego lekarza, realnie zapewniającego przeprowadzenie zabiegu usunięciaciąży, nie wyczerpuje znamion żadnego przestępstwa – ustawodawca bowiem niespenalizował działania albo zaniechania polegającego na utrudnieniu kobieciedostępu do legalnej aborcji, o ile sprawca nie stosował w tym celu groźbybezprawnej lub przemocy. Gdyby choć jedno z tych znamion opisujących sposóbzachowania było spełnione, czyn można byłoby zakwalifikować z art. 191 § 1 k.k.statuującego przestępstwo bezprawnego zmuszania do działania, zaniechania lubznoszenia. Jednakże w przypadku małoletniej skarżącej stosowano jedynie środkiprzekonywania słownego, kierowano ją na rozmowy z księżmi, kazano zdobywaćkolejne zaświadczenia konsultantów medycznych, czekać na zabieg klika dni wcelu przemyślenia decyzji oraz zastosowano przewidziane w kodeksie rodzinnym iopiekuńczym środki tymczasowe zmierzające do ustalenia, czy jej decyzja jestsamodzielna i nie wynika z nacisków ze strony rodziców. Pomijając kwestięadekwatności tych ostatnich środków do sytuacji rodzinnej małoletniej skarżącej(nota bene Trybunał uznał środek w postaci umieszczenia jej w instytucjiopiekuńczej za nieadekwatny, stanowiący nieuzasadnione pozbawienie jej wolności,naruszający art. 5 § 1 Konwnecji) oraz kwestie etyczne związane z wywieraniemtakiej presji na małoletnią ofiarę gwałtu, która i tak przecież ze względu nacałokształt okoliczności, znajdowała się w bardzo trudnej sytuacji psychicznej,żadnego z tych zachowań nie można uznać za przejaw bezprawnej groźby czyprzemocy.

Trybunałsłusznie wskazał również, że uzyskanie rekompensaty za stres kobiety, którejlekarze utrudniają lub odmawiają aborcji, bo np. korzystają z klauzuli sumieniabez wskazania realnej możliwości uzyskania tego zabiegu u innego podmiotu, wramach postępowania cywilnego jest w praktyce nieosiągalne. Brak bowiemprzykładów z polskiego orzecznictwa cywilnego, by za samo utrudnienie, czynawet uniemożliwienie – w imię klauzuli sumienia – dokonania legalnego zabieguusunięcia ciąży (bez szkód w zdrowiu kobiety czy dziecka), kobiecie zostałoprzyznane zadośćuczynienie od działających w ten sposób lekarzy.

Wobecpowyższego Trybunał ocenił, że zachowanie po stronie lekarzy w przedmiotowejsprawie – pełne sprzecznych informacji, nacisków psychicznych, pozbawioneadekwatnej i obiektywnej porady medycznej oraz wzięcia pod uwagę wolimałoletniej pacjentki – przy braku zapewnionej ze strony państwa skutecznejprocedury postępowania, przy zastosowaniu której mogłaby się ona skutecznie odwołaćod decyzji lekarzy i być wysłuchania, stanowiło przejaw naruszenia prawa doprywatności obu skarżących.

Należy miećświadomość, że sytuacja faktyczna stanowiąca kanwę do przedmiotowego orzeczeniamiała miejsce przed wydaniem ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku PrawPacjenta, która przewiduje możliwość wniesienia sprzeciwu przez pacjenta odkażdego orzeczenia lekarskiego i każdej opinii lekarskiej, jeżeli opinia alboorzeczenie ma wpływ na prawa lub obowiązki pacjenta wynikające z przepisówprawa. Co prawda Trybunał nie odniósł się w orzeczeniu do tej zmiany przepisów,warto jednakże – także na przyszłość – przyjrzeć się tej ustawie iprzewidzianej w niej procedurze odwoławczej pod kątem spełnienia wymogówproceduralnych narzuconych przez Trybunał.

Trybunałpodkreślił, że procedura wdrażana w przypadku konfliktu lekarz – pacjent mabyć dostępna, zapewniająca wysłuchanie pacjenta i skuteczna, co w przypadkuorzeczeń dotyczących odmowy wykonania zabiegu usunięcia ciąży jednoznacznieoznacza, iż musi być ona szybka, gdyż terminy legalności tego zabieguprzewidziane w ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego iwarunkach dopuszczalności przerywania ciąży są bardzo krótkie – w przypadkuciąży będącej wynikiem czynu zabronionego – do 12 tygodnia.

Pierwszawątpliwość, jaką budzi procedura sprzeciwu wykreowana w ustawie o prawachpacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, dotyczy kwestii, czy można ją w ogólezastosować do odmowy wykonania zabiegu usunięcia ciąży, w szczególności gdy jejprzyczyną jest powołanie się na klauzulę sumienia.

Po pierwsze, art.31 ustawy wskazuje bowiem, że sprzeciw można wnieść jedynie w przypadku, gdy opiniaalbo orzeczenie ma wpływ na prawa lub obowiązki pacjenta wynikające z przepisówprawa, a co więcej – należy podać przepis ustawy, z którego owe prawa lubobowiązki wynikają. Jeśli przyjmiemy za Trybunałem, że nie istnieje podmiotoweprawo do aborcji, niełatwo znaleźć prawo podmiotowe (o obowiązku w ogóle niemoże być mowy), na które pacjent mógłby się powołać. Wydaje się, iż dlazachowania celowości isntytucji sprzeciwu w realizacji założeń Trybunałuwynikających wprost w wyroku w sprawie Alicja Tysiąc przeciwko Polsce (i wpraktyce powtórzonych w przedmiotowym orzeczeniu), należało by się powołać naprawo do dostępności do świadczenia medycznego w postaci legalnej aborcji,oczywiście o ile przesłanki tej dostępności są w uznaniu pacjenta spełnione, a lekarznp. je podważa (jak było w przypadku Alicji Tysiąc).

Po drugie, i wtym wypadku dużo ważniejsze, sprzeciw można wnieść wyłącznie od orzeczenia alboopinii. W świetle art. 39 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty możnamieć uzasadnione wątpliwości, czy oświadczenie o skorzystaniu z klauzulisumienia stanowi opinię albo orzeczenie w znaczeniu art. 31 ustawy o prawachpacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, a więc czy w ogóle można od niego wnieśćsprzeciw w tym trybie, nawet jeśli lekarz nie wykonał pozostałych obowiązkówwynikających z art. 39 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, co mawpływ na prawo pacjentki do uzyskania dostępu do legalnej aborcji.

Nie ulegawątpliwości, że uchybienie lekarza korzystającego z klauzuli sumienia wskazaniainnego podmiotu, który realnie zapewni dokonanie aborcji może skutkować jegoodpowiedzialnością pracowniczą lub dyscyplinarną (o karnej nadal nie może byćmowy, wobec braku zmian przepisów w tym zakresie od czasu wydarzeń stanowiącychkanwę przedmiotowej sprawy; o cywilnej w praktyce również nie – jedyny znanyprzypadek zasądzenia roszczenia w sytuacji braku szkód w zdrowiu matki lubdziecka dotyczy odmowy usunięcia ciąży pochodzącej z przestępstwa w wynikuzawinionego przez lekarza błędnego obliczenia długości trwania ciąży, a więcnieprawidłowego uznania przez niego, iż minął termin 12 tygodni). Jednakżeprzyjęcie możliwości zastosowania procedury sprzeciwu do faktu skorzystania zklauzuli sumienia prowadziłoby do zaprzeczenia samego sensu tej instytucji.Niewykonanie przez lekarza nałożonych na niego obowiązków przy korzystaniu zklauzuli sumienia także formalnie nie może skutkować przyjęciem sprzeciwu, gdyżbyłby to wtedy sprzeciw od zaniechania a nie od opinii czy orzeczenia, a tegoustawa o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta nie przewiduje, choć w moimprzekonaniu błędnie.

Gdyby jednaknawet przyjąć szeroką celowościową interpretację przepisów dotyczących sprzeciwui uznać, iż jest on dostępny w każdym wypadku uniemożliwienia przez lekarzapacjentce skorzystania z aborcji w sytuacji, gdy uważa ona, że spełniaprzesłanki legalności tego zabiegu, to narzucają się wręcz ustawowoprzewidziana niedostępność oraz nieskuteczność tej procedury, a także brakobowiązku wysłuchania pacjenta.

Jeśli chodzi okwestię wymaganej przez Trybunał dostępności procedury, to musi za nią iść jejprostota, gdyż ma ona być dostępna dla każdego pacjenta, a więc także dla osobyniepiszącej (choćby z powodu choroby), będącej w szoku (co z powodu chorobyjest częste) czy po prostu nieznającej przepisów. Niestety sprzeciw z ustawy oprawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta tych wymogów nie spełnia. Ma być onwniesiony na piśmie, choć ustawa tego nie mówi wprost, ale wynika tojednoznacznie ze słów, iż sprzeciw niespełniający warunków formalnych, jestzwracany osobie, która go wniosła (nie da się zwrócić sprzeciwu wniesionegoustnie czy nawet do protokołu, zresztą to ostatnie jest w praktyce niewykonalnedla większości obywateli RP, gdyż sprzeciw wnosi się do Komisji Lekarskiej przyRzeczniku Praw Pacjenta za pośrednictwem Rzecznika, który jest jeden na całąPolskę). Ponadto ma być on uzasadniony oraz – o czym już wspomniałam – ma byćpodana podstawa prawna jego wniesienia. Trudno sobie wyobrazić, że kobieta wciąży, w szczególności ofiara gwałtu, która jest dodatkowo zestresowana, żewłaśnie odmawia się jej legalnej aborcji (czy nawet jej przedstawicielustawowy, jeśli jest małoletnia albo ubezwłasnowolniona, który jako najczęściejczłonek rodziny, z reguły podziela jej emocje) będzie w stanie wnieść takiprofesjonalny sprzeciw.

Ponadtowskazać należy, że ustawa nie przewiduje w ogóle instytucji wysłuchaniapacjenta i obowiązku wzięcia pod uwagę jego opinii. Komisja orzeka na podstawiedokumentacji medycznej oraz – jeśli istnieje taka potrzeba – badania pacjenta,a więc kieruje się wyłącznie kwestiami medycznymi, a nie wolą pacjenta, co możejest adekwatne przy aborcji z powodów zdrowotnych po stronie matki lub płodu –w ten sposób Komisja może zweryfikować, czy faktycznie zaistniały przesłankimedyczne do tego typu aborcji, jednakże ma się nijak do usunięcia ciążypochodzącej z przestępstwa (tu dokumentacja medyczna i badanie mogą tylko pomócprzy określeniu długości trwania ciąży), ani tym bardziej do oceny poprawnościskorzystania z klauzuli sumienia, o ile w ogóle dopuścimy możliwość wniesieniasprzeciwu w takim wypadku.

Największejednak zastrzeżenia budzi termin rozstrzygnięcia sprzeciwu. Według ustawy Komisjaorzeka niezwłocznie, nie później niż w terminie 30 dni od wniesienia sprzeciwu.Przy legalnej aborcji nawet z powodów medycznych owe 30 dni to stanowczo zadługo, gdyż z upływem czasu i to stosunkowo krótkiego zabieg ten traci (z pewnymiwyjątkami) swoją legalność nawet przy istnieniu pozostałych przesłanek. Komisjamusiałaby więc wydawać orzeczenia niezwłocznie, co w praktyce oznacza – patrzącchoćby na ciąg zdarzeń w przedmiotowej sprawie – nie dłużej niż 2-3 tygodnie, amoże nawet kilka dni w zależności od długości trwania ciąży w momencie odmowywykonania aborcji (w przedmiotowej sprawie małoletnia skarżąca już w 6 tygodniuwiedziała, że jest w ciąży, co jednak wynikało ze specyfiki zdarzenia, które jązapoczątkowało, z reguły kobiety nie mają tak szybko tej wiedzy, co zasadniczoskraca czas na uzyskanie legalnego zabiegu usunięcia ciąży). Mając na uwadze,że jest ustawa przewiduje jeden organ odwoławczy na cały kraj, w dodatkuwymaga, by odwołanie zostało złożone za pośrednictwem Rzecznika, a następniezobowiązuje co najmniej do zebrania dokumentacji medycznej, adekwatnaniezwłoczność może okazać się w danym przypadku niewystarczająca dlazapewnienia realnego dostępu do legalnego zabiegu usunięcia ciąży.

Z wszystkichpowyższych przyczyn można się obawiać, że jeśli w przyszłości na wokandęStrasburga trafi kolejna sprawa Polski, której utrudniono lub uniemożliwionolegalną aborcję, państwo nie będzie w stanie udowodnić, że stworzyło proceduręodwoławczą zgodnie z wymogami Trybunału wyartykułowanymi w sprawach AlicjaTysiąc przeciw Polsce, RR przeciw Polsce 26 maja 2011 r. (27617/04) oraz wprzedmiotowym orzeczeniu.

Na zakończeniewarto wspomnieć, iż Trybunał stwierdził naruszenie art. 8 Konwencji także waspekcie upublicznienia historii małoletniej przez szpital w Lublinie, któryjako pierwszy odmówił wykonania aborcji, co doprowadziło nie tylko doszerokich dyskusji mediach, ale przede wszystkim do tego, że kolejny szpital,gdzie została umieszczona, został zalany mailami, a dziewczynę i jej rodzinęnękali aktywiści anty-aborcyjni. Trybunał uznał takie działanie – wszczególności, iż dotyczyło nie tylko danych osobowych, ale wrażliwych danychmedycznych – z pozbawione podstawy prawnej oraz niesłużące żadnemu celowi,który wymagałby ochrony w demokratycznym państwie prawa.

Co więcej,Trybunał stwierdził, że ujawnienie historii małoletniej skarżącej, prowadzącedo jej napastowania przez osoby trzecie, niezapewnienie jej ochrony w szpitaluprzed takimi osobami, a także nieprzyjemne traktowanie jej przez lekarzy,księży oraz przez policję i sąd (długotrwałe przesłuchania w późnych, bezdostarczenia jedzenia i picia, czy też warunki jej pobytu w domu opieki), atakże ostateczna decyzja o dokonaniu aborcji w miejscowości odległej o 500 km od jej miejscazamieszkania, potraktowane łącznie świadczą, iż został naruszony art. 3Konwencji, gdyż małoletnią skarżącą – 14-letnią ofiarę gwałtu – potraktowano wsposób degradujący.

Za najbardziejdegradujące zachowanie władz Trybunał uznał prowadzenie kuriozalnego postępowaniawobec małoletniej skarżącej o obcowanie płciowe z osobą poniżej 15 roku życia(sprawca zgwałcenia był jej rówieśnikiem), podczas gdy z całości materiałudowodowego zebranego w sprawie gwałtu na niej wynikało jednoznacznie, że zostałaona doprowadzona do obcowania seksualnego przemocą. Fakt umorzenia tegopostępowania nie stanowił dla Trybunału żadnego usprawiedliwienia, gdyż już samojego wszczęcie uznał on słusznie za niedopuszczalne, świadczące oniezrozumieniu potrzeb i konieczności ochrony ofiary gwałtu, także przedpodwójną wiktymizacją.

Słusznośćargumentacji Trybunału w tych dwóch ostatnich kwestiach jest tak nieodparta, żewręcz nie wymaga komentarza, a stopień naruszeń przez polskie władze, lekarzy ispołeczeństwo prawa do prywatności i do szacunku młodej dziewczyny, będącej wkażdym aspekcie tej sytuacji ofiarą, jest tak duży, że powinien wywoływaćrumieniec wstydu na twarzy każdego, kto wziął udział w upublicznieniu jejhistorii oraz stawianiu jej jakichkolwiek zarzutów, nawet nie wprost, a zpośrednictwem forów internetowych. Wyrok ten powinien nas wszystkich uczyćposzanowania intymności innych osób, w szczególności, tych których życie zmuszado podejmowania tak ciężkich wyborów, jak musiała dokonać skarżąca i jejrodzice. Przesłanie Trybunału w tym aspekcie jest jasne – nikomu nic do takichdecyzji innych osób, ani księżom, ani aktywistom, ani internautom, a władzemają zachowywać się z wyczuciem, delikatnością i taktem, stosując środki prawnejak najmniej ingerujące w życie prywatne i rodzinne osób zainteresowanych,zapewniające faktyczną realizację uprawnień, które daje im litera prawa.

dr Małgorzata Szeroczyńska

Pliki do pobrania:
Dodaj komentarz

autor:



Dodano: 2012-11-22 14:00:11