Komentarz do dokumentu: Aktorka Anna M. przeciwko Faktowi - Ochrona wizerunku osoby prowadzącej działalność publiczną (Orzeczenia)
Autor: dr Teresa Grzeszak    Data dodania: 2008-09-13 22:58:00

W komentowanym wyroku Sądu Najwyższego godne aprobaty jest nie tylko samo rozstrzygnięcie ale i jego uzasadnienie. Zwraca w nim uwagę połączenie argumentacji cywilistycznej z konstytucyjną.

Zdaniem Sądu Najwyższego istotą rozpatrywanego sporu jest relacja konstytucyjnego prawa do informacji i wolności wypowiedzi (art. 54 ust.1 konstytucji) oraz prawa do prywatności (art. 47 konstytucji). Te ostatnie obejmuje autonomię informacyjną jednostki (art. 51 konstytucji), czyli decydowanie o ujawnianiu innym informacji i kontrolowanie tych informacji, które znajdują się w posiadaniu innych podmiotów. Przy wyważaniu tych praw respektować należy zasadę proporcjonalności (art. 31 ust.3 konstytucji).

Tylko jeden krok dzielił sąd od wyraźnego stwierdzenia, że art. 81 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (uopaipp) też jest, w pewnym zakresie, wyrazem tego konfliktu wartości. Prawo do decydowania o rozpowszechnianiu wizerunku w celu informacyjnym - to przejaw autonomii informacyjnej, którą sąd uznał za składnik prawa do prywatności.

Z kolei figura prawna "osoby powszechnie znanej", o której mowa w art. 81 ust 2 pkt 1 uopaipp, poddana wykładni celowościowej, nawiązuje do konstytucyjnego prawa do informacji i wolności wypowiedzi. Takie jasne postawienie sprawy uprościłoby rozwiązywanie podobnych problemów.

Sąd odrzucił sugestię pozwanego, by wyjąć ze sfery prywatności informacje o tym, co znani ludzie robią w miejscach publicznych. Dzięki temu orzeczenie to jest zgodne z aktualnym orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który w ostatnich latach kilkakrotnie wyraził podobny pogląd. Szkoda, że nie zostało zacytowane jego przełomowe orzeczenie, zapadłe w podobnym stanie faktycznym (von Hannover v/Germany 24.06.2004, nr 59320/00).

O tym czy konkretna informacja (słowna, lub wizualna) może trafić do opinii publicznej nawet bez zgody osoby, której ona dotyczy, decydować należy nie in abstracto, tylko ad casum, ważąc interesy. Powódka kontestowała kilka publikacji na swój temat. Sąd apelacyjny trafnie wyselekcjonował te, które naruszały jej prawo do prywatności.

Szczególnym przypadkiem naruszenia było rozpowszechnienie jej wizerunku topless. Została sfotografowana z ukrycia, bez jej wiedzy i zgody. Publikacja zdjęć wraz z komentarzem, że opalała się bez stanika na zamkniętym hotelowym terenie, w czasie urlopu spędzanego w Egipcie, nie zaspakajała żadnego usprawiedliwionego interesu informacyjnego. Również wolność wypowiedzi przegrywa tu w konfrontacji z prawem do prywatności.

Ten rodzaj publikacji prasowych ma charakter rozrywkowy i nic nie wnosi do debaty publicznej. Nawet wtedy, gdy przyjmie się, że prasa może informować o szeroko pojętym życiu społecznym, nie będzie to dotyczyło takiej informacji, która tylko ekscytuje opinię publiczną.

Zgodzić się należy z Sądem, który zaliczył powódkę, popularną aktorkę, do osób publicznych w szerokim rozumieniu, pomimo tego, że nie prowadzi działalności publicznej, tylko zawodową (jako aktorka). Cieszy się ona zainteresowaniem publiczności i może być uznana za osobę powszechnie znaną w rozumieniu art. 81 ust 2 pkt 1 uopaipp. Jednakże sporna informacja o jej opalaniu się przy hotelu, nie może być potraktowana jako związana z prowadzoną przez nią działalnością zawodową. Dlatego ani informacja słowna, ani wizualna o tym zdarzeniu nie znajdują usprawiedliwienia.

Zupełnie inaczej, z oczywistych względów, potraktować należy, wiadomości związane bezpośrednio z kandydowaniem powódki w wyborach samorządowych w Warszawie. W tym przypadku nad jej prawem do prywatności przeważało prawo do informacji. Nie ma znaczenia to, że informacja na ten temat nie była poważną analizą. Wystarczy, że dotyczyła sprawy, która powinna zainteresować opinię publiczną. Przy ważeniu interesów nieuniknione jest odwołanie się do pozaprawnego systemu wartości.

Drugi godny odnotowania wątek orzeczenia stanowią rozważania sądu na temat zgody na ujawnianie faktów z życia prywatnego. Przeplatają się w nim dwa znaczenia zgody: potoczne i prawnicze. Sąd stwierdził, że wywoływanie zainteresowania mediów własną osobą nie oznacza wyrażenia dorozumianej zgody na ujawnianie wszelkich faktów należących do sfery życia prywatnego. To trafna obserwacja, ale pozostawia otwartym pytanie o to, o jakie fakty, skoro nie o wszelkie, chodzi.

Należałoby nieco inaczej rozłożyć akcenty i stanowczo stwierdzić, że tylko wyraźna zgoda na ujawnianie pewnych faktów niezwiązanych bezpośrednio z działalnością publiczną, lub na rozpowszechnianie wizerunku utrwalonego przy innej, niż związana z działalnością zawodową okazji, legitymizuje takie działanie prasy.

Aby zrozumieć stanowisko sądu trzeba przypomnieć, ze w doktrynie prawa cywilnego usprawiedliwia się zainteresowanie opinii publicznej życiem prywatnym wielu znanych ludzi ich dorozumianą zgodą na stanie się osobami publicznymi. Nie chodzi tu jednak o klasyczną, cywilistyczną zgodę, tylko raczej o znalezienie etycznych fundamentów dla ograniczania prywatności tych osób przez media. Zgoda w prawie cywilnym ma zawsze precyzyjną treść i przedmiot, a wspomniana decyzja odnosi się do odgrywania pewnej społecznej roli o trudnych do sprecyzowania zarysach.

Samo podjęcie aktorskiej działalności zawodowej, która z założenia związana jest z wystawianiem się na ocenę publiczności, oznacza możliwość komentowania efektów tej działalności przez media. Dlatego, nawet gdyby aktorka wyraźnie zakazała informowania o swych publicznych występach, to taki zakaz nie byłby skuteczny, ponieważ są to informacje objęte co do zasady wolnością ich pozyskiwania i rozpowszechniania.

Sąd Najwyższy zdefiniował prawo do prywatności jako składnik autonomii informacyjnej. Może to stanowić argument za opowiedzeniem się za poglądem, zgodnie z którym w sytuacjach granicznych, o kwalifikacji pewnych informacji jako należących do sfery prywatności decyduje wola samego zainteresowanego, a nie tylko obiektywne cechy tej informacji. Ma to znaczenie dla rozkładu ciężaru dowodu w procesie o naruszenie prawa do prywatności.

Jeżeli akcent zostanie położony na autonomię jednostki - to decydujące znaczenie przywiązywane będzie do analizy zachowania uprawnionego pod kątem ustalenia, czy wyraził zgodę na upublicznianie pewnych informacji. Jest to zgodne z aktualną linią orzeczniczą w innych krajach Europy, jak również w Strasburgu (ETPC).

Wysokość zasądzonego na rzecz powódki zadośćuczynienia znacznie przekracza rozsądną kompensację doznanego przez nią uszczerbku. Jego wysokość podyktowana jest zamiarem osiągnięcia celu prewencyjnego w sytuacji, gdy powódka była stale obiektem niechcianego zainteresowania tabloidów.

Naruszenie praw osobistych powódki było zawinione, i to w sposób umyślny. Sąd Apelacyjny jednak nie podniósł tej ostatniej okoliczności przy podwyższaniu sumy należnej powódce. Nie wspomniał o represyjnym charakterze zadośćuczynienia, choć cel taki faktycznie zrealizował.


dr Teresa Grzeszak