Komentarz do dokumentu: Times Newspapers przeciwko Wielkiej Brytanii (Orzeczenia)
Autor: Łukasz Lasek Data dodania: 2009-04-22 15:08:04
Archiwa gazet - koniecznośc wprowadzenia nowych praktyk. Czy internetowe archiwum gazety objęte jest gwarancją wolności mediów? Czy wyrok wpłynie na dotychczasowe praktyki wydawnictw?
Dnia 10 marca 2009 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu (dalej: Trybunał) ogłosił wyrok w sprawie Times Newspapers Ltd przeciwko Wielkiej Brytanii(i). Sprawa dotyczyła funkcjonowania internetowych archiwów gazet i czasopism. Trybunał zajął się dwoma kwestiami:
(1) czy zamieszczone w internetowych archiwach publikacje podlegają równorzędnej ochronie na gruncie art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (dalej: Konwencja)
oraz
(2) czy nie stanowi nieproporcjonalnej ingerencji w wolność mediów przyjęta przez angielskie sądy koncepcja liczenia terminu przedawnienia nie od chwili pierwszej publikacji tekstu, lecz od każdorazowego do niej dostępu (internet publication rule).
Skarżący, Times Newspapers Ltd, wydawca opiniotwórczego w Wielkiej Brytanii dziennika The Times, opublikował w 1999 r. w wersji drukowanej dziennika dwa artykuły pt. Second Russian Link to Money Laundering i Trader linked to mafia boss, wife claims (w wolnym tłumaczeniu "Drugi rosyjski związek z praniem brudnych pieniędzy i handlarz powiązany z szefem mafii, twierdzi żona"). W publikacjach tych autorzy opisali proceder prania brudnych pieniędzy przez rosyjskiego biznesmena - G.L., którego pełne imię i nazwisko zostało w nich ujawnione. Oba artykuły równolegle do wydania papierowego zostały opublikowane w internetowym serwisie dziennika i były dostępne on-line w jego archiwum.
G.L. wniósł powództwo o zniesławienie przeciwko redakcji i autorom tekstów. Pozwani w czasie procesu nie kwestionowali zniesławiającego charakteru publikacji ani też nie bronili tezy oprawdziwości opisanych zarzutów. Wywodzili natomiast, że opisane przez nich podejrzenia były takiego rodzaju i takiej wagi, że mieli obowiązek poinformowania o nich opinię publiczną, a ta miała prawo takie informacje uzyskać. Obrona taka znana jest prawu brytyjskiemu jako qualified privilege defence (ii) i stanowi samodzielną podstawę (kontratyp) uchylającą bezprawność czynu.
W toku postępowania w pierwszej sprawie, G.L. wniósł kolejne powództwo przeciwko pozwanym o to, że zniesławiające go artykuły dostępne były w internetowym archiwum dziennika.
Pozwani argumentowali, że roszczenie G.L. w tym zakresie przedawniło się (iii). Przekonywali, że sądy powinny przyjąć - znaną prawu amerykańskiemu - zasadę single publication rule (iv), która za moment początku biegu przedawnienia uznaje pierwsze opublikowanie tekstu. Sądy nie podzieliły tego poglądu. Powołując się na sprawę Duke of Brunswick z 1849 r., stwierdziły, że każdorazowy dostęp do zniesławiającego materiału jest podstawą do wystąpienia z powództwem (internet publication rule). The Times przegrał tę sprawę przed sądami brytyjskimi.
W związku z powyższym wydawca dziennika złożył skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. The Times podnosił. że obowiązująca w Wielkiej Brytanii zasada internetowej publikacji (internet publication rule) stanowi nieuzasadnione i nieproporcjonalne ograniczenie wolności prasy gwarantowanej w art. 10 Konwencji. Utrzymywanie tej zasady powoduje mrożący skutek (chilling effect) na prowadzących archiwa internetowe, którzy z obawy na nieograniczoną w czasie odpowiedzialność mogą zaniechać ich prowadzenia. Stanowią one z kolei ważne narzędzie pozyskiwania informacji przez społeczeństwo i dlatego też chronione są przez art. 10 Konwencji.
Trybunał podkreślił, że art. 10 Konwencji gwarantuje zarówno prawo do rozpowszechniania informacji, jak i prawo opinii publicznej do jej otrzymywania. Media winny prowadzić swoją działalność zgodnie z zasadami odpowiedzialności dziennikarskiej zapewniając wysoką rzetelność publikacjom uprzednio już opublikowanycm (stale news). Artykuły dotyczące wydarzeń przeszłych korzystają więc z mniejszej ochrony niż informacje bieżące mogące mieć zasadniczy wpływ dla kształtowania debaty publicznej. Próg rzetelności wobec tych drugich właśnie z tego względu może być niższy. W przypadku bowiem publikacji, których niezwłoczne opublikowanie jest uzasadnione interesem społecznym, interes ten jest ważniejszy niż ryzyko naruszenia praw osób trzecich.
Niemniej Trybunał zgodził się, że internetowe archiwa gazet i czasopism pełnią w demokratycznym społeczeństwie istotną funkcję zapewniania łatwego i najczęściej bezpłatnego dostępu do informacji i wiadomości. Niemniej, ich ochrona na gruncie Konwencji jest słabsza.
Trybunał bezpośrednio odniósł się do faktu, że The Times przez blisko rok nie opatrzył odpowiednią informacją dostępnych w internecie artykułów o G.L. W ocenie Trybunału umieszczenie takiej informacji pozbawiłoby teksty ich zniesławiającego wydźwięku. Obowiązek taki nie powinien być nazbyt dolegliwy z technicznego punktu widzenia, szczególnie że The Times nie był zobowiązany do usunięcia publikacji.
W odniesieniu do kwestii przedawnienia, Trybunał zaznaczył, że państwa zachowują tutaj szerszy margines oceny. Przedawnienie roszczeń związane z publikacjami zniesławiającymi ma za zadanie z jednej strony zagwarantować, że osoby, które czują się artykułem zniesławione, będą działały niezwłocznie by chronić swoją reputację, a z drugiej umożliwiać powinny redakcjom i autorom skuteczną obronę. W krótkim okresie od publikacji istnieje wyższe prawdopodobieństwo, że dziennikarze będą dysponowali dokumentami, notatkami oraz lepszą pamięcią co do okoliczności zbierania materiału niż po upływie dłuższego czasu.
W opinii sędziów zastosowana w niniejszej sprawie zasada internetowej publikacji (internet publication rule) nie narusza art. 10 Konwencji. Niemniej, Trybunał wskazał, że w przypadku rozstrzygania sprawy, w której czas między pierwotną publikacją tekstu a wniesieniem powództwa sądowego jest znaczny (v), Trybunał może być skłonny do uznania nieproporcjonalności takiego środka ochrony.
Wydawcy i dziennikarze w Wielkiej Brytanii mieli nadzieję, że orzeczenie Trybunału w sprawie The Times obali - ich zdaniem - anachroniczną zasadę publikacji internetowej (internet publication rule). Trybunał ostatecznie tego nie przesądził. Trybunał uznał, że regulacja instytucji przedawnienia leży zasadniczo w dyskrecji państw. Niemniej wskazał, że to do niego należy rozstrzyganie czy regulacja państwa prawidłowo uwzględnia ochronę prywatności i wolność słowa.
Trybunał nie odniósł się do zasady internetowej publikacji per se, lecz badał ją w kontekście okoliczności sprawy. Decydujące były dwie okoliczności: niewielkie przekroczenie terminu przedawnienia oraz nie oznaczenie przez The Times zniesławiających artykułów przez długi czas.
Wyraźnie zaznaczył, że gdyby okres między publikacją pierwotną a wniesieniem powództwa był znacząco długi, to wówczas dopuszczenie do takiego postępowania przez władze krajowe stanowiłoby nieproporcjonalną ingerencję w wolność mediów i konstytuowałoby naruszenie art. 10 Konwencji. Dlatego krajowa instytucja przedawnienia nie wyważająca w sposób odpowiedni tych dwóch wartości może być w przyszłości przez Trybunał zakwestionowana.
Ponadto Trybunał dał sygnał, że umieszczenie odpowiedniej informacji przy kontestowanej publikacji stanowi odpowiedni środek ochrony dobrego imienia. Takie rozwiązanie nie powinno obecnie powodować znacznych trudności technicznych.
Wyrok ten ma również zasadnicze znaczenie dla polskiego rynku medialnego. Obecnie większość dzienników i tygodników prowadzi internetowe archiwa on-line. Administratorzy sporadycznie umieszczają w internecie sprostowania, a jeszcze rzadziej sprostowania, które "podlinkowują" do zniesławiającego tekstu. Problem jest niebagatelny ze względu na mechanizmy wyszukiwawcze (np. google), które w łatwy sposób umożliwiają dostęp do każdego artykułu poprzez wpisane słowa kluczowe. Z pewnością tego typu sprawy pojawią się w niedługim okresie przed Trybunałem.
W 2007 r. do Trybunału wpłynęła podobna, polska sprawa - T.S. i S.W. przeciwko Polsce. W 2000 r. na łamach Rzeczpospolitej ukazał się artykuł pt. "Wojewoda w sieci" na temat skarżących, w którym autorzy publikacji zarzucali niezgodne z prawem czerpanie korzyści ze środków Skarbu Państwa. Wyrokiem sądu z 2002 r. artykuł został uznany za nieprawdziwy i naruszający dobre imię skarżących. Wydawca został zobligowany m.in. do zamieszczenia ogłoszeń przepraszających skarżących. Dwa lata później skarżący odkryli, że zniesławiający ich artykuł jest dostępny w sieci w archiwum internetowym dziennika. Nie był ponadto opatrzony żadną informacją o tym, że w jego sprawie zapadł wyrok. Skarżący wystąpili ponownie na drogę sądową z żądaniem usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych. Sądy finalnie oddaliły powództwo skarżacych uznając, iż sprawa ma charakter rzeczy osądzonej. Z takim stwierdzeniem nie zgodzili się skarżący, którzy wnieśli do Trybunału w Strasburgu skargę, zarzucając w niej naruszenie art. 8 Konwencji (prawo do poszanowania życia prywatnego). Sprawa ta jak dotąd nie została przez Trybunał rozstrzygnięta.
Wyrok w sprawie The Times każe przypuszczać, że w sprawie T.S. i S.W., Trybunał uzna naruszenie przez Polskę art. 8 Konwencji nie zapewniając skutecznej ochrony skarżącym przed funkcjonowanie w internecie zniesławiających ich materiałów. Należy zauważyć, że Trybunał stoi na stanowisku, że opatrzenie artykułu stosowną informacją sprawia, że zatraca on swój zniesławiający wydźwięk.
W interesie mediów leży wprowadzenie jasnych praktyk postępowania w tego typu sytuacjach. Umieszczenie sprostowania czy informacji o toczącym się postępowaniu przy artykule nie wydaje się wysiłkem nazbyt trudnym i kosztownym. Takie dobre praktyki powinni wprowadzać sami wydawcy, gdyż realizowałoby to zasadę odpowiedzialności dziennikarskiej i bardziej pragmatycznie - zmniejszałoby ryzyko przegranej w potencjalnych procesach sądowych.
Wprowadzenie takich praktyk w 2007 r. deklarował Dyrektor Generalny Izby Wydawców Prasy - Maciej Hoffman (vi). Niestety od tego czasu wydawcy nie wprowadzli żadnych zmian w sposobie prowadzenia archiwów.
Łukasz Lasek
(i) Skarga nr 3002/03 i 23676/03. Zgodnie z art. 43 Konwencji jeżeli strony w ciągu trzech miesięcy nie wniosą odwołania wyrok stanie się ostateczny.
(ii) Przywilej kwalifikowany stanowi w Wielkiej Brytanii, wywodząca się z common law, całkowitą obronę (kontratyp) przed zarzutem zniesławienia.
(iii) Zgodnie z art. 4a The Limitation Act 1980 roszczenia takie przedawniają się po upływie roku. G.L. powództwo w tym przedmiocie złożył po upływie roku od daty pierwszej publikacji tekstów.
(iv) M.in. Gregoire v GP Putnam's Sons (1948) 81 N.E.2d 45, Firth v State of New York (2002) NY int 88.
(v) W niniejszej sprawie było to ok. 14 miesięcy przy 12 miesięcznym okresie przedawnienia.
(vi) Patrz: artykuł Ewy Siedleckiej pt. Co zrobić z nieprawdą w internecie?, Gazeta Wyborcza z 29 października
2007 r.